Na rynku brakuje mieszkań. Najgorzej w Olsztynie, niewiele lepiej w Warszawie

Na rynku brakuje mieszkań. Najgorzej w Olsztynie, niewiele lepiej w Warszawie

Osiedle Agrobeksu
Osiedle AgrobeksuŹródło:Agrobex
Gdy chodzi o liczbę mieszkań w przeliczeniu na osobę, wyraźnie odstajemy od średniej europejskiej. W najbliższych latach raczej nie uda się zniwelować tej różnicy.

Od lat Polska jest w czołówce państw Unii Europejskiej, w których na jednego mieszkańca przypada stosunkowo najmniejsza powierzchnia mieszkania. Z danych Eurostatu wynika, że w 2019 r. 37,6 proc. Polaków żyło w przeludnionych mieszkaniach (to najnowsze dane, które zostały zaprezentowane na początku 2021 roku). Przeludnione mieszkanie to takie, w którym co najmniej jeden pokój nie przypada na: dwoje dorosłych będących w związku, osobę dorosłą żyjącą samotnie, parę dzieci do 12 roku życia oraz parę dzieci tej samej płci w wieku od 12 do 17 lat.

W mieszkaniach niespełniających tych warunków w 2019 r. żyło 37,6 proc. Polaków, czyli ok. 14,3 mln osób. Dla porównania, średnia dla wszystkich państw Unii Europejskiej była ponad dwukrotnie niższa i wyniosła 17,2 proc.

393 mieszkania na tysiąc mieszkańców

Narodowy Bank Polski przyjrzał się z kolei temu, ile metrów kwadratowych przypada na statystycznego Polaka. Niewiele, bo zaledwie 29. Ponadto na koniec ubiegłego roku na 1000 mieszkańców przypadało w Polsce średnio około 393 mieszkań.

Serwis money.pl, który przeanalizował raport NBP, zauważył pewną prawidłowość. Otóż im mniejsze miasto, tym mniejszy zasób mieszkań i większy niedobór. Podczas gdy w stolicy na tysiąc mieszkańców jest 569 mieszkań i powierzchnia na głowę wynosi około 34 metry kwadratowe, w Rzeszowie jest 455 mieszkań i 30 metrów. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w Olsztynie: wprawdzie na tysiąc mieszkańców przypadają 473 mieszkania, ale powierzchnia na osobę to średnio zaledwie 28 mkw. Jak chodzi o średnią powierzchnię, najlepiej jest we Wrocławiu – aż 38 mkw na osobę (do tego 547 mieszkań na tysiąc osób).

Jeżdżąc po dowolnym dużym mieście można odnieść wrażenie, że na każdej ulicy prowadzona jest jakaś budowa budynku wielopiętrowego. W samej tylko Warszawie w 2020 roku inwestorzy (deweloperzy i osoby indywidualne) dostali zielone światło na budowę prawie 15 tys. lokali. Czy to spowoduje, że znacząco zwiększy się dostępność mieszkań? Niekoniecznie, bo w najbliższych latach budowa nowych mieszkań może wyhamować. Michał Melaniuk, dyrektor zarządzający inwestycjami mieszkaniowymi w Cordia Polska i prezes Polnordu, wskazał w rozmowie z money.pl na powody, dla których deweloperzy nie mogą budować tyle, ile by chcieli.

Mało ziemi i wysokie ceny – to może powstrzymać deweloperów

Po pierwsze, w miastach zaczyna brakować gruntów pod zabudowę. Drugim powodem jest rosnąca cena materiałów budowlanych. To ogromny kłopot nie tylko dla kupujących, którzy z kwartału na kwartał muszą liczyć się z coraz droższymi ofertami, ale i dla deweloperów, którym coraz trudniej jest kalkulować kosztorysy budów.

– Niedobór nowych mieszkań w Polsce jest stosunkowo wysoki i trudno się spodziewać, że popyt na nie wysyci się w najbliższych latach – uważa Michał Melaniuk.

Czytaj też:
Berlin odkupuje 15 tys. mieszkań od funduszy. Powstaną mieszkania komunalne