Rada Ministrów oficjalnie wybrała partnera technologicznego dla budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. W lokalizacji Lubiatowo-Kopalino staną trzy reaktory typu AP1000 dostarczone przez amerykański koncern Westinghouse.
Niemal dokładnie rok temu rozmawialiśmy z prezesem Westinghouse Electric Poland Mirosławem Kowalikiem. Przypominamy fragmenty rozmowy, które przybliżają szczegóły inwestycji, która jest kluczowa dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego. Z prezesem rozmawiał 8 października 2021 roku Kacper Świsłowski.
Siłownia jądrowa to kosztowna inwestycja, w dodatku spłacająca się długo. Kto sfinansuje polski atom?
Wydatki inwestycyjne są wysokie, ale w średnim i długim terminie elektrownia jądrowa daje niebywałe korzyści. Energia elektryczna wyprodukowany w takich jednostkach należy do jednych z tańszych, a to w ostatnim czasie naprawdę kluczowe kryterium z punktu widzenia klienta przemysłowego i indywidualnego. Ważne, by budowa takiej elektrowni opierała się na sprawdzonym rozwiązaniu, projekcie i nie przedłużała się, bo opóźnienia są przyczyną wyższych kosztów. Ponadto, bloki z reaktorami generacji III+ buduje się na 60 lat z możliwością wydłużenia ich pracy o kolejne 40, to wystarczająco długi czas eksploatacji, który pozwoli na odpowiedni zwrot z inwestycji.
Co do samego finansowania, to w ramach umowy międzyrządowej między Polską a USA powołano też zespół finansowy i strona amerykańska pracuje również nad propozycją w tym zakresie. Powstanie Concept Executive Report dla polskiego rządu, składający się z dwóch części. Będzie zawierał propozycje finansowania tej inwestycji i projekt techniczny dotyczący budowy elektrowni. Nad częścią finansową pracują takie instytucje jak rządowy, amerykański Exim Bank czy bank rozwojowy USA Development Finance Corporation. Te działania są realizowane równolegle do naszych prac nad FEED.
Współpraca z polskimi firmami
Elementem rządowej strategii jest nie tylko współfinansowanie inwestycji przez partnera technologicznego, ale także wykorzystanie potencjału polskich firm, które mają wziąć udział w budowie elektrowni jądrowej.
„Dysponujemy niezawodnym produktem, dostępnym od ręki, którego jesteśmy pewni, a teraz poszukujemy partnerów na rynku polskim w zakresie realizacji części dostaw i usług. Chcemy zoptymalizować naszą ofertę pod kątem efektywności kosztowej i rozpoczynamy nawiązywanie standardowych relacji biznesowych z potencjalnymi partnerami”. – powiedział Mirosław Kowalik.
„Zaprosiliśmy potencjalnych poddostawców na sympozjum, chcąc się spotkać ze wszystkimi, którzy mogą być zainteresowani współpracą przy budowie elektrowni jądrowej w Polsce. To również jeden z elementów wspierania i przygotowania odpowiedniej infrastruktury cywilnego sektora energetyki atomowej, która będzie niezbędna dla prawidłowego przeprowadzenia procesu inwestycyjnego. To szansa dla firm, które działają obecnie głównie w tak zwanym sektorze energetyki konwencjonalnej, obsługując kopalnie, elektrownie. My im wskazujemy nowy segment rynku i jego potencjał związany z możliwościami dostaw elementów, komponentów, konstrukcji, modułów, jakie są niezbędne dla wybudowania elektrowni jądrowej na bazie reaktora AP1000. Model biznesowy Westinghouse opiera się na współpracy ze sprawdzonymi partnerami, aby dotrzymać wszystkich uwarunkowań regulacyjno–licencyjnych przy budowie elektrowni i spełnić wysokie wymagania jakościowe i bezpieczeństwa” – dodał prezes.
Rozmowy z ponad 200 firmami
Prezes Mirosław Kowalik był także pytany o zainteresowanie ze strony firm, które mogłyby potencjalnie wziąć udział w projekcie.
„Było ponad 200 przedstawicieli biznesu, którzy mogliby nam potencjalnie pomóc w budowie optymalnego łańcucha dostaw dla pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Po tym sympozjum mamy umówione wiele spotkań z firmami, z którymi będziemy chcieli rozpocząć współpracę, jednocześnie sprawdzając ich możliwości produkcyjne i kompetencje. Jesteśmy przekonani, że korzystając z usług lokalnych podwykonawców, można osiągnąć bardzo duże korzyści ekonomiczne dla projektu” – powiedział.
Jak długo Westinghouse planuje swoją obecność nad Wisłą? PPEJ sięga 2040 roku, w planach jest budowa sześciu bloków, a może nawet dziewięciu.
Te sześć bloków to bazowy scenariusz, a należy pamiętać, że w takich wypadkach działa efekt skali: w dużym skrócie, kolejne trzy dawałyby jeszcze większą optymalizację kosztów programu i korzyść dla gospodarki. W tym wypadku jednak czas pokaże, co postanowi polski rząd.
Zachęcamy do przeczytania całego wywiadu.
Czytaj też:
Polska słono zapłaci za sojusz z USA. Amerykańska oferta jądrowa ma istotny haczykCzytaj też:
Elektrownia jądrowa. PGE i ZE PAK podpisały umowę z Koreańczykami