Polska słono zapłaci za sojusz z USA. Amerykańska oferta jądrowa ma istotny haczyk

Polska słono zapłaci za sojusz z USA. Amerykańska oferta jądrowa ma istotny haczyk

Elektrownia jądrowa
Elektrownia jądrowa Źródło:Shutterstock / hlopex
Polski rząd zakładał, że partner, który zostanie wybrany do budowy elektrowni jądrowej, poniesie do 49 proc. kosztów jej budowy. Okazuje się, że słowo „do” jest tutaj kluczowe.

Rada Ministrów przyjęła 2 listopada specjalną uchwałę, która oficjalnie kończy domysły zarówno jeśli chodzi o lokalizację, jak i o partnera technologicznego przy budowie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Zgodnie z tym, co można było wyczytać z wielu decyzji biznesowych firm zaangażowanych w projekt oraz słów polskich polityków wysokiego szczebla, reaktory nad Bałtykiem wybuduje amerykański Westinghouse.

Amerykańska elektrownia jądrowa w Polsce, czyli miliardy za bezpieczeństwo

„Z radością przyjąłem wiadomość o polskim wyborze Westinghouse, jako partnera technologicznego przy budowie trzech zaprojektowanych w USA reaktorów jądrowych. Bezpieczna, czysta i niezawodna energetyka jądrowa to krok w kierunku naszego wspólnego celu, jakim jest bezpieczeństwo energetyczne i globalna walka ze zmianami klimatu” – napisał na Twitterze sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Realizacja wspólnych celów, o których wspomniał przedstawiciel amerykańskiej administracji, będzie jednak wyjątkowo kosztowna. Jak zakłada polska strategia energetyczna, udział partnera technologicznego przy budowie pierwszej elektrowni jądrowej miał polegać także na współfinansowaniu projektu. W rządowych dokumentach zapisano, że mowa nawet o poniesieniu do 49 proc. kosztów inwestycji.

O gotowości takiego zaangażowania mówili Koreańczycy z KHNP oraz francuskie EDF. Okazuje się, że wybór amerykańskiego partnera może oznaczać mocny sygnał w kierunku wzmocnienia sojuszu między Polska a USA, ale także sporo nas kosztować. Amerykanie otwarcie wskazują, że nie zamierzają finansować projektu na poziomie 49 proc.

Dziesiątki miliardów złotych

Przewidywany koszt budowy pierwszej elektrowni jądrowej, czyli trzech reaktorów AP1000 w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino, to 20 miliardów dolarów, czyli blisko 100 miliardów złotych. Udział w wysokości 49 proc. oznaczałby zdjęcie z Polski konieczności zorganizowania niemal 49 miliardów złotych. Nie ma raczej co na to liczyć. Otwarcie mówi o tym nawet premier Mateusz Morawiecki.

– Nawet jeśli ten udział nie będzie wielki, to i tak pokazuje, że USA pokładają wiarę w ten projekt – powiedział premier Mateusz Morawiecki, cytowany przez „Puls Biznesu”. Szef rządu dość otwarcie przyznał, że po ataku Rosji na Ukrainę, wybór partnera technologicznego do budowy elektrowni jądrowej nabrał dużo szerszego znaczenia. Jak przyznał, jest to obecnie wybór partnera w dużo szerszym tego słowa znaczeniu.

Czytaj też:
Sasin: Odejście od węgla i gazu wymaga kolejnych inwestycji. Niedługo informacja o trzeciej elektrowni jądrowej
Czytaj też:
Buzek: Dobrze, że elektrownię jądrową zbudują Amerykanie. Były premier zwraca uwagę nie tylko na wątek energetyczny

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Puls Biznesu