Jeszcze do niedawna prof. Massimo Delledonne, genetyk z Uniwersytetu w Weronie, z wyprawy do tanzańskiej dżungli przywiózłby dziesiątki próbek, które testowałby w laboratorium we Włoszech. Czasy się zmieniają i Delledonne, który od maja bada w Tanzanii tamtejsze żaby, może pracować na miejscu, w dżungli, a potrzebny do tego sprzęt ma... w kieszeni. Już na początku wyprawy przeprowadził pierwsze terenowe testy genetyczne dzikiej żaby. Co w tym nadzwyczajnego? Wszystko, ponieważ do tej pory sekwencjonowanie DNA, czyli odczytywanie informacji genetycznej jakiegoś organizmu, zajmowało mnóstwo czasu i był do tego potrzebny sprzęt ważący czasem nawet tonę. Delledonne od roku posługuje się nową technologią, którą opracowała firma Oxford Nanopore z Wielkiej Brytanii, i dlatego wielkie, stacjonarne sekwenatory zastąpił podręcznym MinION-em – nie mylić z filmem o Minionkach – o rozmiarach gwizdka. Testują go naukowcy w 40 krajach, w tym również w Polsce. MinION wykorzystuje metodę sekwencjonowania DNA, którą genetycy nazywają nanoporową. Wygląda to tak, że prof. Delledonne pracując na MinION-ie, przesyła online dane z terenowego odczytu do analizy genetycznej i za pomocą specjalnej aplikacji łączy się z platformą Metrichor, czyli bazą danych w chmurze. Efekt? Jego laboratorium podróżuje razem z nim.
NA WYNOS
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.