UE rozpoczyna śledztwo w TikToku i YouTube. Chodzi o bezpieczeństwo dzieci

UE rozpoczyna śledztwo w TikToku i YouTube. Chodzi o bezpieczeństwo dzieci

Youtube
Youtube Źródło: Shutterstock / AngieYeoh
Komisja Europejska rozpoczęła śledztwa dotyczące TikToka i YouTube'a. Regulatorzy UE zbadają, jaki poziom ochrony nieletnich użytkowników zapewniają platformy internetowe.

TikTok i YouTube znajdą się pod lupą Komisji Europejskiej. Urzędnicy wystosowali oficjalne wezwania dotyczące działań platform w kontekście ochrony najmłodszych użytkowników. To pokłosie wprowadzonego niedawno prawa Wspólnoty.

UE zbada TikToka i YouTube'a – chodzi o dzieci na platformie

Władze Unii Europejskiej formalnie poprosiły największe platformy o przedstawienie dokumentów w myśl przepisów Digital Services Act. To prawo nakładające na firmy internetowe nowe obowiązki, które weszło w życie w końcówce sierpnia bieżącego roku.

Obie platformy mają czas do 30 listopada, by zapewnić dane, których oczekuje Komisja. Chodzi m.in. o sprawdzenie, w jaki sposób firmy wywiązują się z nowych obowiązków oceny zagrożeń i metod zapobiegawczych, mających chronić zdrowie psychiczne i fizyczne dzieci w internecie. Dalsze wymagane informacje dotyczą też sposobów, w jaki nieletni korzystają z tych platform.

W zależności od otrzymanych odpowiedzi Komisja może rozpocząć formalne dochodzenie na podstawie artykułu 66 DSA. Niezastosowanie się do procedur może się wiązać z karami pieniężnymi dla platform – ostrzegają urzędnicy we wpisie na oficjalnej stronie.

Komisja Europejska z falą kontroli DSA

W świetle nowych przepisów TikToka i YouTube kwalifikują się do grona 17 „bardzo dużych platform internetowych”, które objęte są szczególnymi wymaganiami dotyczącymi treści. Są to serwisy, z których korzysta ponad 45 mln obywateli Wspólnoty.

Władze UE przypominają, że TikTok już wcześniej otrzymał wezwanie do zapewnienia dokumentów w innej sprawie. 19 października firma została poproszona o dostarczenie danych dotyczących rzekomego rozpowszechniania się na platformie treści związanych z terroryzmem, przemocą, mową nienawiści czy dezinformacją.

Złamanie przepisów DSA może zostać ukarane grzywną do 6 proc. rocznych obrotów danej firmy za każde przewinienie. Jeszcze cięższą karą jest zakaz działania platformy na terytorium Unii Europejskiej.

Czytaj też:
Facebook każe Polakom wybrać. Opłaty albo reklamy
Czytaj też:
Elon Musk w ogniu krytyki. Chodzi o fake newsy o Hamasie