Polskie sery i mleko stały w chińskich portach nawet półtora miesiąca

Polskie sery i mleko stały w chińskich portach nawet półtora miesiąca

Edmund Borawski
Edmund Borawski Źródło: SM Mlekpol
O problemach branży spożywczej na początku pandemii koronawirusa, trudnościach ze sprzedażą produktów za granicą, oraz zachowaniach polskich konsumentów opowiedział nam Edmund Borawski, prezes SM Mlekpol.

Marcin Haber: Polska gospodarka wychodzi z etapu odmrożenia. Jak poradziła sobie z działaniem w trudnych czasach branża spożywcza?

Edmund Borawski: Branża spożywcza to sektor polskiej gospodarki, który najmniej odczuł skutki trwającej . Nie oznacza to jednak, że byliśmy całkowicie wolni od problemów i wpływu obecnej sytuacji. Przeszkody pojawiły się na kilku płaszczyznach. Po pierwsze odnotowaliśmy chwilowe wstrzymanie eksportu. Drugim istotnym elementem było całkowite zamrożenie branży HoReCa, przez co zablokowane zostały wysyłki produktów do hoteli, restauracji czy centrów handlowych. Jednocześnie musieliśmy zintensyfikować dostawy do sklepów wielkoformatowych, gdzie stanęliśmy przed wyzwaniem utrzymania zatowarowania sklepów. Wbrew wielu obawom udało nam się przetrwać ten trudny okres. W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować naszym pracownikom, dostawcom, producentom, hurtownikom i wszystkim współpracownikom za pełen profesjonalizm, zaangażowanie i zrozumienie w tym trudnym okresie. Kluczowe w tym aspekcie jest zaufanie i chęć wspólnego dążenia do celu, czyli zapewnienie konsumentom bezpiecznych, zdrowych i naturalnych produktów nabiałowych.

Duża część Państwa produktów trafia na eksport. Czy w czasach przerwanych łańcuchów dostaw i obawy przed koronawirusem, prowadzenie działań w dotychczasowym charakterze, jest możliwe?

W związku z koronawirusem odnotowaliśmy początkowo pewne problemy związane z eksportem produktów mleczarskich. Epidemia rozpoczęła się na Dalekim Wschodzie – w Chinach, dlatego pierwsze ograniczenia pojawiły się w pierwszych miesiącach br., a przerwa w dostawach trwała ok. 1,5 miesiąca. Główną barierę stanowiło zamknięcie chińskich portów, dlatego nasze produkty długo oczekiwały na rozładunek. Nasi odbiorcy nie mogli sformalizować odbioru przesyłek, gdyż nie docierały do nich potrzebne do tego dokumenty. Obecnie sytuacja wróciła już do normy, odbiorcy wznowili pracę, a banki swoją działalność oraz wdrożyły nowe procedury obiegu dokumentów niezbędnych w całym procesie.

Paradoksalnie, mimo początkowych problemów, odnotowujemy wzrost wartości eksportu – m.in. 10 proc. na rynku chińskim w porównaniu do pierwszych czterech miesięcy 2019 r. Daleki Wschód po okresie stagnacji i spowolnienia wykazuje bowiem większe zapotrzebowanie na import produktów mlecznych. Głównymi przyczynami są: niedobór mleka i związane z nim poszukiwanie dodatkowych źródeł dostaw czy wzrost liczby populacji, a tym samym konsumpcji. Dzięki odbudowie łańcucha dostaw, intensyfikujemy nasz eksport również do pozostałych krajów Azji, zwłaszcza jej południowo-wschodniej części.

Okres związany z kwarantanną wpłynął na zainteresowanie konsumentów na rynku chińskim produktami zagranicznego pochodzenia, w tym polskimi, takimi jak: mleko, śmietanki UHT, sery czy masło. Ten asortyment zawsze cieszył się dużym zainteresowaniem w eksporcie, jednak obserwujemy również inne zjawisko. Nawet kraje, które są dużymi producentami mleka i eksportują nadwyżkę, w związku z dużym popytem na mleko UHT, zwracają się do nas o współpracę handlową w zakresie dostaw tego konkretnego produktu. Odnotowujemy również wzmożone zainteresowanie ze strony państw takich jak: Azerbejdżan, Turcja, Armenia, Gruzja czy Kazachstan. Jako SM Mlekpol bardzo liczymy na perspektywiczną, owocną i długotrwałą współpracę w przyszłości.

Na czym polegają zmiany, jakie procedury trzeba było wprowadzić?

Tak jak wspominałem, koronawirus wpłynął m.in. na problemy z odbiorem polskiej żywności przez chińskie porty, co wpłynęło na opóźnienie dostaw na inne rynki. Kontenery nie wracały do nas, dlatego nie mogliśmy w terminie obsługiwać innych odbiorców. Zamrożony był również przepływ dokumentów i płatności. Jednak dzięki wzajemnemu zaufaniu udało się wypracować rozwiązania satysfakcjonujące obie strony w tej trudnej sytuacji. Spotkaliśmy się z dużym zrozumieniem, a wszelkie kłopoty staraliśmy się pokonywać możliwe jak najszybciej.

W kwestii rynku rodzimego podporządkowaliśmy się wytycznym rządu i Głównego Inspektoratu Sanitarnego w kwestii wprowadzenia dodatkowych zasad bezpieczeństwa w zakładach produkcyjnych. Jako branża spożywcza mieliśmy to szczęście, że mogliśmy bazować na wieloletnim doświadczeniu, dzięki czemu zmiany były płynne i naturalne.

Czy zauważyli Państwo zmianę w zachowaniu polskich konsumentów? Czy w ostatnich miesiącach kupowaliśmy i jedliśmy inaczej?

Ostatnie wydarzenia oczywiście wpłynęły na zachowania polskich konsumentów. Pierwsze ograniczenia spowodowały, że Polacy masowo ruszyli do sklepów, aby dokonać zakupów „na zapas”. Tym samym głównym wyborem były produkty o długiej dacie przydatności do spożycia, do których zaliczamy m.in.: sery, mleko, śmietanki i mleko UHT. Jednak po zliberalizowaniu obostrzeń obserwujemy, że konsumenci chętnie kupują również sezonowe i świeże produkty, m.in. maślankę, jogurty naturalne czy chłodnik.

Polacy początkowo zdecydowanie ograniczali czas pobytu w sklepie, dlatego rezygnowali np. z zakupów nabiału przy ladach na rzecz produktów konfekcjonowanych. Ponadto wybierali głównie propozycje znane i sprawdzone, mniejszą wagę przykładając do nowości. Aby zmniejszyć czas pobytu poza domem, chętniej kierowali się do małych sklepów osiedlowych kosztem supermarketów. Tym samym dokonał się tymczasowy transfer konsumentów między tymi dwoma rodzajami sklepów. Tymczasowy, ponieważ sytuacja wraca do normy sprzed ograniczeń.

Zaobserwowaliśmy, że polskie społeczeństwo coraz intensywniej sięga po produkty naturalne, tradycyjne, nieprzetworzone, lokalne, o prostym składzie i produkowane w Polsce. Nasze społeczeństwo coraz mocniej interesuje się zdrowiem, dlatego chętniej sięgać będzie również po produkty mleczne, które stanowią doskonałe uzupełnienie codziennej diety – mleko, twarogi, maślanki czy kefiry.

Warto także zwrócić uwagę na wpływ zamknięcia branży HoReCa na zwyczaje Polaków. Z powodu zamknięcia restauracji chętniej gotowaliśmy w domach, a do przygotowywania posiłków często wykorzystywaliśmy półprodukty nabiałowe.

Jak dziś wygląda proces produkcyjny? Wydaje się, że produkcja żywności i tak wymagała już nadzwyczajnego poziomu higieny i jakości, czy zmiany na liniach produkcyjnych są zauważalne?

Można powiedzieć, że branża spożywcza, w tym oczywiście sektor mleczarski, jest przyzwyczajona do codziennych wysokich standardów higieny i bezpieczeństwa. Tak jak wspominałem, jako producent produktów mlecznych w pełni rozumiemy te zasady i stosujemy się zarówno do oficjalnych wytycznych polskiego rządu, jak i Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Dział Jakości SM Mlekpol opracował i niezwłocznie wdrożył dodatkowo procedury, które zapewniają bezpieczeństwo zarówno pracownikom, jak i dostawcom. Nieustannie monitorujemy sytuację epidemiczną w Polsce oraz śledzimy działania władz państwowych, aby na bieżąco reagować na potencjalne zagrożenia i dostarczać do konsumentów bezpieczne produkty wysokiej jakości.

Oczywiście pracownicy wykonują swoje obowiązki z zachowaniem zasad higieny. Miejsca pracy i linie produkcyjne są na bieżąco dezynfekowane, a pracownicy poddawani kontroli przed wejściem do zakładów. Produkty mleczne należą do tych pierwszego wyboru i potrzeby, dlatego dołożyliśmy wszelkich starań, aby nie zabrakło ich w sklepach. Tym samym wszystkie nasze zakłady pracują bez przestojów.

Czytaj też:
Bezrobocie znów w górę. GUS podał słabe wyniki za maj