Black Friday 2021. Oblężenie Częstochowy, czy pustynne pustki? Relacja prosto z galerii handlowych

Black Friday 2021. Oblężenie Częstochowy, czy pustynne pustki? Relacja prosto z galerii handlowych

Zakupy
Zakupy Źródło:WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
To już dziś. Dzień, na który miłośnicy zakupów czekali od miesięcy. Nadszedł Black Firday 2021, a w zasadzie to w momencie pisania tego tekstu już prawie dobiegł końca. Klienci szturmem ruszyli do galerii handlowych, czy może jednak woleli zostać w domach? Sprawdziłam to na własnej skórze.

Black Friday – święto wielkich wyprzedaży wywodzące się z USA. W Polsce z ironią nazywane „Fake Friday” (ang. oszukany piątek), bo o rabatach na miarę tych amerykańskich możemy jedynie pomarzyć.

Mimo to część galerii handlowych zatętniła dziś życiem, a sklepowymi alejkami przechadzały się osoby objuczone niczym handlowe karawany. Odwiedziłam jednak galerię, w której poczułam się prawie jak Nejman broniący Jasnej Góry (o zgrozo nawet kolor kurtki się zgadzał), ale zacznijmy od początku.

Misja Black Friday 2021. Start w samo południe

Od kilku tygodni na łamach Wprostu dzielnie analizowaliśmy najciekawsze promocje związane z Black Friday, więc kiedy w samo południe ruszałam na podbój galerii handlowych, całkiem nieźle wiedziałam, czego się spodziewać. Mimo to docierając do jednej z galerii handlowych w centrum Warszawy na chwilę przed godziną 13, nie spodziewałam się zobaczyć tam takich tłumów.

Kolejni klienci pokazywali się z każdej strony. Tłoczno było na schodach i najpopularniejszych sieciówkach odzieżowych. Wiele osób zmierzało w kierunku Media Markt w poszukiwaniu najciekawszych promocji na elektronikę. Ja sklep ten ominęłam, szerokim łukiem. Nowy obiekty kupiłam rano online, więc ominęło mnie stanie w długich kolejkach.

Źródło: WPROST.pl