Dyrektywa Omnibus obnażyła fałszywe promocje. Są pierwsze skargi do UOKiK

Dyrektywa Omnibus obnażyła fałszywe promocje. Są pierwsze skargi do UOKiK

Wyprzedaż
WyprzedażŹródło:Shutterstock / Bikeworldtravel
UOKiK zapowiada, że będzie kontrolował, czy sklepy stosują się do nowego obowiązku i ogłaszając promocję, informują o najniższej cenie produktu z ostatnich 30 dni. Obowiązujące od niecałych dwóch tygodni nowe regulacje obnażyły, jak bardzo nieuczciwi byli wobec nas niektórzy handlowcy.

Od 1 tycznia obowiązują przepisy dyrektywy Omnibus, która nakłada na sprzedawców obowiązek jasnego informowania, czy promocja aby na pewno jest promocją. Nie wystarczy już, że sprzedający przekreśli poprzednią cenę i wyeksponuje nową, niższą. Musi ponadto wskazać, jaka była najniższa cena produktu w ostatnich 30 dniach. Ma to służyć obnażaniu sytuacji, w których sklep utrzymywał stałą cenę produktu, po czym podniósł ją na kilka dni tylko po to, by później ponownie obniżyć i to właśnie określić mianem promocji.

Ceny „promocyjne” często była wyższe, niż we wcześniejszych tygodniach. Do tej pory podejrzewaliśmy, że sklepy stosują takie praktyki, a ci z nas, którzy są zainteresowani konkretnym produktem i śledzili zmiany cen, mogli na to nawet mieć dowody w postaci zdjęć cenówek z różnych dni. Teraz, dzięki nowym przepisom, wszystko mamy podane wprost i widzimy, jak nieuczciwie pogrywały sobie z nami niektóre sklepy.

Czytaj też:
Omnibus pokazuje, jak bardzo okłamują nas sklepy w sprawach „promocji”

Kontrolowaniem tego, czy sklepy stosują się do nowych zasad, zajmować się będzie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W odpowiedzi na pytania zadane przez dziennik „Rzeczpospolita” biuro prasowe Urzędu przyznało, że pływają już pierwsze sygnały od konsumentów w sprawie nieprawidłowego uwidaczniania obniżek cen. – Sami też monitorujemy rynek i sprawdzamy, czy i jak przedsiębiorcy dostosowali się do nowych przepisów – czytamy w komentarzu. – Widzimy, że nie wszyscy prawidłowo stosują się do obowiązującego prawa. Wspólnie z Inspekcją Handlową zadbamy, aby prawo w tym zakresie było przestrzegane z korzyścią dla konsumentów. O szczegółach będziemy informować w przyszłym tygodniu.

Obowiązek podawania cen tylko w razie ogłoszenia „promocji”

Obowiązek podawania najniższej ceny z ostatnich 30 dni dotyczy tylko sytuacji, gdy sprzedawca ogłasza wyprzedaż/promocję/„czyszczenie magazynów” lub użyje jakiejkolwiek innej nazwy, by wzbudzić w klientach przekonanie, że aktualnie obowiązuje obniżona cena. Nie ma obowiązku podawania najniższej ceny z ostatnich 30 dni, jeśli obniża cenę bez ogłaszania promocji.

Tą drogą poszły klepy MediaMarkt, w których po oczach nie biją żadne hasła o wyprzedażach. „Obecnie w naszym sklepie internetowym zostało zawieszone uwidacznianie obniżek cenowych. Prezentowane przez nas ceny odpowiadają cenom, za które klient faktycznie może nabyć produkt i które, jak zakładamy, są klarowne dla naszych klientów” – napisała w odpowiedzi na pytania Wprost Wioletta Batóg, Rzecznik Prasowy MediaMarktSaturn Polska.

Wyłączenia dotyczą produktów spożywczych

Do postanowień dyrektywy Omnibus muszą się dostosować nie tylko sklepy internetowe, ale także stacjonarne. W sklepach spożywczych jej stosowanie jest jednak ograniczone. Wyłączone spod nowego obowiązku są produkty, których termin przydatności do spożycia nie przekracza 30 dni.

„Tym samym regulacje nakładające obowiązek informowania o cenach referencyjnych nie obejmują przykładowo m. in. świeżego mięsa, nabiału, świeżych owoców i warzyw. Zasady dyrektywy nie dotyczą także promocji innych niż proste, tj. nie stosuje się ich, jeśli wprowadzane są promocje warunkowe np. „kup 2, zapłać za drugi 50 proc. taniej’, „zrób zakupy za po 50 zł, dostaniesz x” – wyjaśnia w komunikacie „Biedronka”.

Czytaj też:
Pokazy garnków, fałszywe promocje i reklamacje. 2023 r. przyniesie duże zmiany dla konsumentów

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl