Można podwoić wysokość emerytury. Prezes ZUS mówi, jak to zrobić

Można podwoić wysokość emerytury. Prezes ZUS mówi, jak to zrobić

Zakład Ubezpieczeń Społecznych
Zakład Ubezpieczeń Społecznych Źródło:Shutterstock / Grabowski Foto
Wcześniejsze przejście na emeryturę oznacza niższe świadczenie. Odłożenie decyzji o przejściu na emeryturę o rok może zwiększyć przyszłe świadczenie nawet o 10-15 procent – przypomniała prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska. Z kolei dr Tomasz Lasocki mówił w programie „Newsroom”, że pieniądze, które za 20 lat będą trafiały na konta dzisiejszych czterdziestolatków, trudno będzie nawet nazwać emeryturą, bo nie wystarczą do przeżycia.

Według danych ZUS, przeciętna wysokość emerytury w 2022 roku wynosiła 2 767,47 zł brutto. Dzięki waloryzacji każdego roku wysokość świadczenia rośnie, niemniej w dalszym ciągu trudno mówić, by za takie pieniądze można było godnie żyć. Rekordziści otrzymują co miesiąc kilkakrotnie więcej. Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych prof. Gertruda Uścińskapoinformowała, że najwyższą „kobiecą” emeryturę w kwocie 26,8 tysiąca złotych pobiera pani, która na emeryturę przeszła w wieku 81 lat i 6 miesięcy.

Emerytury. Zasada jest prosta: im więcej lat składkowych, tym wyższe świadczenie

W obowiązującym od ponad 20 lat modelu emerytalnym największe znaczenie dla wysokości przyszłego świadczenia ma nie tylko kwota miesięcznych składek, ale także czas, przez który były one odprowadzane.

Szefowa ZUS przypomniała, że „emerytury z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych są obliczane w myśl zasady zdefiniowanej składki”.

– Oznacza to, że im więcej opłacamy składek oraz im później przechodzimy na emeryturę, tym wyższe będzie otrzymane świadczenie. Wcześniejsze przejście na emeryturę oznacza niższe świadczenie. Odłożenie decyzji o przejściu na emeryturę o rok może zwiększyć przyszłe świadczenie nawet o 10-15 procent – wyjaśniła Gertruda Uścińska.

Emerytura to prawo, a nie obowiązek

Dodała, że odkładając decyzję o przejściu na emeryturę o 5-7 lat, zależnie od okresu, „możemy nawet podwoić wysokość świadczenia, które zostanie nam przyznane i obliczone”. – Wynika to z opłacenia dodatkowych składek, ich waloryzacji oraz mniejszej liczby miesięcy życia na emeryturze przyjętej do obliczeń – tłumaczyła.

Szefowa ZUS zwróciła uwagę, że emerytura to prawo, a nie obowiązek.

– To decyzja każdego z nas, kiedy po osiągnięciu wieku emerytalnego wystąpić o emeryturę (…) Warto wziąć pod uwagę wszystkie argumenty za i przeciw, nie tylko finansowe – podkreśliła prezes ZUS.

Emerytury w Polsce. Rodzice 40-latków grali na innych zasadach

Przypomnijmy ciekawą rozmowę, którą przeprowadził prowadzący program „Newsroom” w Wirtualnej Polsce z drem Tomaszem Lasockim z wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Dziennikarz spytał go, na jaką emeryturę on, jako statystyczny 40-latek, może liczyć. Odpowiedzi mogą wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej optymistycznie nastawioną wobec przyszłości osobę.

Dr Lasocki zaczął od tego, że w przypadku 40-latka „połowa kart jest już rozdana”. Wiele dla ostatecznego rozrachunku zależy od tego, jak go „potraktował rynek” w pierwszych latach aktywności zawodowej.

– Jeśli jako student pracował pan na zlecenie, a zakładam, że tak, to ma pan 5 lat nieskładkowych, które liczą się wyłącznie do tego, by dostać minimalną emeryturę. Jeśli pański ojciec skończył studia, to zwiększył w ten sposób emeryturę o 3,5 proc. Zupełnie zmieniły się zasady gry. W starym systemie wystarczyło pokazać 10 lat dobrej pracy, by ustalić wysokość emerytury. W nowym systemie nie jest wybaczona ani jedna składka – powiedział. – Przez 25 lat się tego nie nauczyliśmy i to nie dotarło do naszej świadomości.

Trudno mówić o emeryturze, to jakieś „stypendium za długie życie”

Do emerytury trzeba się przygotować, bo inaczej czeka nas zjazd z 10 tys. do 3 tys. zł na życie. A to i tak w dobrym wariancie.

Gość programu „Newsroom” mówi wprost, że pieniądze, które za 20 lat będą trafiały na konta dzisiejszych czterdziestolatków trudno będzie nawet nazwać emeryturą, bo nie zapewnią one przeżycia. Zażartował, że kiedyś na środki dla osób starczych mówiono „renta starcza”, a dziś się już tak nie mówi, „bo nie starcza”.

– Za chwilę tego świadczeni nie będziemy już nazywać emeryturą, ale jakimś mikrostypendium z tytułu ubytku sił. To nie będą pieniądze, które pozwolą się całkowicie wyłączyć, ale raczej ograniczyć ilość pracy, na przykład zamiast 40 godzin w tygodniu pracować „tylko” 25 – prognozował dr Lasock i.

Czytaj też:
Wiek emerytalny. Emerytura może „odłożyć się” o kilka lat
Czytaj też:
Waloryzacja emerytur i rent. Wiadomo, kiedy poznamy jej wysokość

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl