Przygnębiające prognozy dla 40-latków. 30 proc. wynagrodzenia i to dla nielicznych

Przygnębiające prognozy dla 40-latków. 30 proc. wynagrodzenia i to dla nielicznych

Emeryt
Emeryt Źródło: Shutterstock / Oleg Kopyov
Dzisiejszy statystyczny 40-latek dostanie emeryturę wynoszącą nie więcej niż 30 proc. jego ostatniej pensji. Niewiele można zmienić, bo w tym wieku „płowa kart jest już rozdana”. Dr Tomasz Lasocki z UW zauważył, że przez 25 lat od reformy emerytalnej nie dotarło do nas, jak działa system emerytalny i liczymy na to, że potraktuje nas on jak pokolenie rodziców. A to błąd.

Prowadzący program „Newsroom” w Wirtualnej Polsce zapytał swojego gościa, dra Tomasza Lasockiego z wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, na jaką emeryturę on, jako statystyczny 40-latek, może liczyć. Odpowiedzi mogą wyprowadzić z równowagi nawet najbardziej optymistycznie nastawioną wobec przyszłości osobę.

Emerytury w Polsce. Rodzice 40-latków grali na innych zasadach

Dr Lasocki zaczął od tego, że w przypadku 40-latka „połowa kart jest już rozdana”. Wiele dla ostatecznego rozrachunku zależy od tego, jak go „potraktował rynek” w pierwszych latach aktywności zawodowej.

– Jeśli jako student pracował pan na zlecenie, a zakładam, że tak, to ma pan 5 lat nieskładkowych, które liczą się wyłącznie do tego, by dostać minimalną emeryturę. Jeśli pański ojciec skończył studia, to zwiększył w ten sposób emeryturę o 3,5 proc. Zupełnie zmieniły się zasady gry. W starym systemie wystarczyło pokazać 10 lat dobrej pracy, by ustalić wysokość emerytury. W nowym systemie nie jest wybaczona ani jedna składka – powiedział. – Przez 25 lat się tego nie nauczyliśmy i to nie dotarło do naszej świadomości.

Czytaj też:
Dzisiejszych 40-latków czekają głodowe emerytury? Przygnębiające wyliczenia członkini RPP

Stopa zastąpienia. Jak przeżyć za ¼ ostatniego wynagrodzenia

A co ze stopą zastąpienia, czyli jakim procentem wynagrodzenia będzie nasza statystyczna emerytura? Szacuje się, że dla pokolenia urodzonego na przełomie lat 80. i 90. Będzie to 25 proc., w niektórych przypadkach wysokość ta będzie odpowiadała trzydziestu kilku procentom ostatniej wypłaty.

Trzeba jednak pamiętać, że każda kolejna dekada życia niesie za sobą określoną dynamikę.

– Starość dzieli się na etapy. Te pierwsze 10 lat, czyli do siedemdziesiątki w przypadku kobiet, to jest najprzyjemniejszy czas, kiedy mamy jeszcze siły, więc dorabiamy. Możemy skorzystać z różnych programów: PPK, IKE, IKZE. Tylko środki tam zgromadzone, o tym rzadko się mówi, nie podlegają waloryzacji. Osoby, które dostały pieniądze z PPK 5 lat temu, już pewnie tych środków nie mają, bo przecież zjadła je inflacja. Tak tracimy siłę nabywczą. Po 10 latach na emeryturze zostają nam tak naprawdę już tylko pieniądze z ZUS – wyjaśnił dr Lasocki.

Trudno mówić o emeryturze, to jakieś „stypendium za długie życie”

Do emerytury trzeba się przygotować, bo inaczej czeka nas zjazd z 10 tys. do 3 tys. zł na życie. A to i tak w dobrym wariancie.

Gość programu „Newsroom” mówi wprost, że pieniądze, które za 20 lat będą trafiały na konta dzisiejszych czterdziestolatków trudno będzie nawet nazwać emeryturą, bo nie zapewnią one przeżycia. Zażartował, że kiedyś na środki dla osób starczych mówiono „renta starcza”, a dziś się już tak nie mówi, „bo nie starcza”.

– Za chwilę tego świadczeni nie będziemy już nazywać emeryturą, ale jakimś mikrostypendium z tytułu ubytku sił. To nie będą pieniądze, które pozwolą się całkowicie wyłączyć, ale raczej ograniczyć ilość pracy, na przykład zamiast 40 godzin w tygodniu pracować „tylko” 25 – prognozował dr Lasocki.

Czy jedynym wyjściem jest podnoszenie wieku emerytalnego? Gość programu przewrotnie odpowiedział, że „nie jesteśmy skazani na podnoszenie wieku emerytalnego”, ale pytanie, jakie będą tego konsekwencje. Musimy sobie uświadomić, że jeśli system się nie zmieni i za 20 lat będzie funkcjonował tak jak obecnie, to musimy odejść od koncepcji emerytury jako czasu odpoczynku i zastanawiać się, z czego będziemy się utrzymywać przez tych 20 albo 30 kolejnych lat.

Czytaj też:
Wysocki dla „Wprost”: Pozwólmy ludziom krócej pracować i żyć tak, jak tego sami chcą

Opracowała:
Źródło: Wirtualna Polska