37 groszy – tyle kosztuje najtańsza kromka chleba w jednej z piekarni w Przemyślu. „Dostałam właśnie od koleżanki zdjęcie z komentarzem »Pamiętam że kiedyś za ciężkich czasów można było kupić ćwiartkę najmniej«. Chleb na kromki kupowało się przed wojną” – napisała na Facebooku internautka, która udostępniła zdjęcie witryny piekarni.
Kryzys czy racjonalna oszczędność?
Praktykę sprzedawania chleba na kromki wielu internautów uznano za oznakę kryzysu i pogłębiającej się biedy. Ale pojawiły się też liczne głosy chwalące taką praktykę.
„To chleb tzw. z metra. Jest bardzo długi i od dawna sprzedawano go na kromki. Swoją drogą jest bardzo dobry, polecam” – pisze jedna z internautek.
„Ale to przecież normalne. U mnie i w Niemczech i w Austrii można kupić chleb na wagę już pokrojony. W Warszawie też są takie możliwości” – zwraca uwagę inny uczestnik dyskusji.
Według części internautów sprzedaż chleba na kromki zapobiega marnotrawstwu i jest dobrym rozwiązaniem dla osób, które mieszkają same i nie potrzebują całego bochenka.
Piekarnia tłumaczy
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" właściciele piekarni mówią, że sprzedaż chleba na kromki prowadzona jest już od dawna, ale informacja na witrynie zawisła przed świętami.
„Chcieliśmy, żeby więcej klientów wiedziało, że sprzedajemy chleb na kromki. Sami klienci podsunęli nam ten pomysł, ale dzięki temu sprzedajemy więcej” – mówi „GW” ekspedientka. „Ale mam klientkę, która bierze piętkę i jedną kromeczkę od piętki. Tak lubi i jej to wystarcza na śniadanie, płaci dwadzieścia parę groszy” – dodaje.
Czytaj też:
Mąka coraz tańsza, cena chleba ani drgnieCzytaj też:
Ceny poszły w górę o prawie 25 proc. Zaskakujący lider zestawienia