Zbadali soki z Podhala i wybuchł skandal. Wygląda na to, że turyści kupują podróbki

Zbadali soki z Podhala i wybuchł skandal. Wygląda na to, że turyści kupują podróbki

Zakopane
Zakopane Źródło:Shutterstock
Na ulicach Zakopanego spotkamy mnóstwo straganów z regionalnymi przysmakami domowej roboty. Okazuje się, że podczas zakupów trzeba uważać. Wśród popularnych produktów znajdziemy również podróbki.

Stragany w popularnych miejscowościach turystycznych co roku przyciągają klientów. Na nich możemy znaleźć nie tylko kultowe zabawki, które stają się sezonowym hitem, ale również wiele wyrobów spożywczych domowej roboty. Turyści wybierają m.in. oscypki, przetwory i soki z owoców. Okazuje się, że w takich butelkach nie zawsze znajdują się tak zdrowe napoje jak myślimy.

Zbadano domowe soki z Podhala. Zauważono coś podejrzanego

W okresie wakacyjnym rekordy popularności biją soki owocowe, które można rozcieńczać z wodą. Wiele osób lubi z nich korzystać latem, bo dzięki nim napój staje się smaczniejszy. Turyści często, zamiast sięgać po wyroby z marketów, starają się zaopatrywać na lokalnych straganach, gdzie powinni znaleźć zdrowsze zamienniki domowej roboty. Teraz okazuje się, że ich skład pozostawia wiele do życzenia, co może świadczyć o tym, że to zwykłe podróbki.

Soki sprzedawane m.in. na Podhalu powinny być wykonywane z naturalnych i zdrowych składników. Jakiś czas temu grupa reporterów TVN „Uwaga!” postanowiło kupić miejscowy produkt i poddać go badaniom. Sprzedawcy deklarowali, że napoje dostępne na straganach są lepsze niż te z marketów i mniej sztuczne, jednak wyniki testu były zaskakujące.

Soki z Podhala nie są domowej roboty? Turyści mogą być oszukiwani

Sok domowej roboty to produkt tworzony tylko z tego, co zostaje wyciśnięte z owoców, oznacza to, że nie powinien mieć w sobie sztucznych barwników czy innych dodatków słodzących. Okazuje się, że niektórzy sprzedawcy kupują produkty w supermarketach i przelewają do innych opakowań, by przyspieszyć swój czas „produkcji” i zarobić na podróbce.

Reporterzy programu TVN swoją butelkę soku oddali do badania ekspertom z wydziału technologii i żywności Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Nabyli ją w Zakopanem za 25 zł. Wynik badania wykazał, że otrzymali produkt, który składem przypominał sklepowy – posiadał podobną barwę, zawartość cukru i karmel.

Choć sprzedawcy robią, co chcą, to codziennie zdobywają nowych klientów. Urzędnicy z sanepidu i Izby Handlowej pozostają bezradni, bowiem nie mogą podczas kontroli takiej firmy zakazać sprzedaży soku, a jedynie nałożyć sankcje i karę pieniężną. W takich przypadkach firma zarabia dalej i znów może podrabiać produkty.

Czytaj też:
Góral zdradził prawdę o oscypkach. „Sprzedawcy mnie znienawidzą”
Czytaj też:
Jeden szczegół zmieni wszystko. Krupówki nie będą takie same

Opracowała:
Źródło: TVN