Czy klasy energetyczne zmienią ceny domów jednorodzinnych?

Czy klasy energetyczne zmienią ceny domów jednorodzinnych?

Budowa domu
Budowa domu Źródło: Pixabay
W 2024 roku wchodzą w życie przepisy, które dzielą budynki na klasy energetyczne. Będzie się to działo w sposób podobny do tego, który dziś już znamy z kolorowych etykiet sprzętu AGD. Na podstawie zużycia energii każdy dom otrzyma przydział do konkretnej klasy - od najlepszej A do najgorszej G.

– Proste oznaczenia literowe zastąpią „suwaki”, które znamy z dotychczasowych charakterystyk energetycznych budynków. Nowe oznaczenia mają być bardziej czytelne. To bardzo istotne przy sprzedaży i wynajmie domów i mieszkań, ponieważ od 1 kwietnia 2024 obowiązkowo trzeba przedstawić świadectwo energetyczne kupującemu lub najemcy. Taki dokument jest ważny przez 10 lat lub do czasu wykonania remontu budynku – wyjaśnia Wojciech Rynkowski z Extradom.pl.

Co oznaczają poszczególne klasy?

Żeby lepiej zrozumieć, do czego odnoszą się klasy i świadectwa energetyczne, rozszyfrujmy jednostkę kWh/m2*rok. Oznacza ona sumaryczne zużycie energii na metr kwadratowy budynku w okresie całego roku. Jeśli rodzina mieszkająca w domu o powierzchni 100 m2 zużywa w ciągu roku 8 000 kWh energii (wliczamy tutaj wszystkie źródła, czyli, prąd, gaz ogrzewanie miejskie itp.), to budynek będzie miał współczynnik 80 kWh/m2*rok. To bardzo dobry wynik, ale wciąż niewystarczający, by zakwalifikować się do najwyższej kategorii „A”

Zatem jakie zużycie energii (wyrażonej w kWh/m2*rok) niezbędnej do ogrzewania, chłodzenia, podgrzewania wody czy oświetlenia kwalifikuje dany obiekt do poszczególnych klas?

  • A – od 0 do 63
  • B – od 63 do 75
  • C – od 75 do 94
  • D – od 94 do 113
  • E – od 113 do 131
  • F – od 131 do 150
  • G – 150 i więcej.

Klasa A – od 0 do 63 oznacza bardzo niskie zużycie energii. Objęte nią zostaną zapewne nowoczesne, wyposażone we własne źródła OZE i alternatywne rozwiązania grzewcze i wentylacyjne budynki.

Klasa B od 63 do 75 i C od 75 do 94 – to w większości nawet kilkunastoletnie obiekty, które posiadają wydajny system ogrzewania, właściwą termoizolację i są wyposażone w energooszczędne okna.

Klasa D od 94 do 113 – obejmuje budynki o średniej charakterystyce energetycznej i większość starszych, ale prawidłowo utrzymanych domów i budynków.

Klasa E od 113 do 131, F od 131 do 150 i G 150 i więcej – to zwykle stare i nieremontowane budynki o niskiej lub bardzo niskiej wydajności energetycznej. W ich przypadku zalecane jest przeprowadzenie audytu energetycznego, który pomoże ustalić, jakie działania należy podjąć, aby przy uzasadnionych ekonomicznie nakładach na remont uzyskać możliwie największą poprawę charakterystyki energetycznej.

Jak to wygląda w praktyce?

Przeanalizujmy przykład mieszkania ogrzewanego prądem (w takim przypadku łatwo oszacować faktyczne zużycie energii), w kamienicy z lat 30. minionego wieku, w której wyremontowano dach, przeprowadzono drenaż działki i osuszono fundamenty. W samym lokalu wymieniono już wszystkie okna na energooszczędne. W tym mieszkaniu zużycie energii wynosi około 110 kWh/m2*rok, co oznacza, że zalicza się ono do klasy D. To nieprzypadkowo środek skali, ponieważ większość dobrze utrzymanych budynków i domów jednorodzinnych posiada zbliżoną lub lepszą charakterystykę.

– Prawdziwym problemem są tak zwane wampiry energetyczne, czyli budynki zaliczające się do klas E, F, a zwłaszcza G, które wysysają energię i pieniądze z portfeli właścicieli. Celowo piszę tutaj o energii, nie o cieple, ponieważ w okresie letnich upałów zużywamy na chłodzenie naszych lokali niemal tyle samo energii co na ich ogrzewanie zimą. Co prawda klimatyzator czy wiatrak ma mniejsze zapotrzebowanie na prąd niż grzejnik, ale w odróżnieniu od niego często działa 24 godziny na dobę – dodaje ekspert z Extradom.pl.

Jak klasy energetyczne wpłyną na ceny domów i mieszkań?

- Moim zdaniem zwiększy to o kilka, a nawet o kilkanaście procent rozpiętość cen nieruchomości. Dobrym porównaniem jest rynek motoryzacyjny. Tu liczne grono nabywców inwestuje w ekonomiczne samochody, często o napędzie hybrydowym, licząc na mniejsze zużycie benzyny. Tak samo wiele osób będzie gotowe zapłacić więcej za dom, by potem ponosić zdecydowanie mniejsze nakłady na jego eksploatację – podsumowuje ekspert Extradom.pl.

Czy oznacza to, że starsze domy należące do klasy E, F, lub G nie znajdą nabywców?

– Myślę, że znajdzie się wielu inwestorów zainteresowanych również takimi budynkami. Zależeć to będzie od wysokości dopłat na termomodernizację, jakie będzie można otrzymać z budżetu państwa. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy i z zapowiedzi rządu wynika, że będą to znaczące środki. W przypadku budynków posiadających stare, zdrowe mury, zakup takiego obiektu i jego gruntowna modernizacja przy wykorzystaniu dopłat może być opłacalna (zwłaszcza jeśli cena zakupu nieruchomości będzie atrakcyjna właśnie na skutek niskiej klasy energetycznej, do której zaliczono budynek) – mówi Rynkowski.

Czy wprowadzenie podziału budynków na klasy energetyczne wpłynie na ceny domów jednorodzinnych?

- Zapewne tak, ale nie spodziewam się żadnych gwałtownych zmian. Rynek nieruchomości to skomplikowany, jednak pozostający w swoistej równowadze mechanizm. W mojej opinii klasy energetyczne spowodują, że ze względu na kilkuprocentowy wzrost cen przejściowo spadnie zainteresowanie droższymi domami kategorii A lub B, a wtedy uwaga inwestorów zwróci się ku dużo tańszymi z oznaczeniem F lub G, które będziemy kupować z myślą o remoncie i termomodernizacji – dodaje Wojciech Rynkowski z Extradom.pl.

Wzrost popytu na starsze budynki sprawi, że ich ceny również powoli wzrosną i wtedy zakup energooszczędnego domu klasy A lub B stanie się znów atrakcyjny. Równowaga na rynku zostanie na krótki czas zachwiana, ale moim zdaniem nie dojdzie do gwałtownych zmian wywołanych wprowadzeniem klas energetycznych budynków.

Czytaj też:
Liczby nie kłamią. Domy do 70 mkw to niewypał
Czytaj też:
Co się dzieje na rynku nieruchomości? Nietypowe ruchy

Opracowała:
Źródło: Wprost