Takich mieszkań chcą Polacy. A na takie ich stać

Takich mieszkań chcą Polacy. A na takie ich stać

Mieszkania w blokach nagrzewają się bardzo szybko
Mieszkania w blokach nagrzewają się bardzo szybko Źródło: Unsplash
Bez dopłat do kredytu popyt na mieszkania z drugiej ręki wyraźnie zelżał. Eksperci portalu GetHome.pl postanowili zbadać, jaki wpływ na preferencje nabywców ma brak dopłat. To bowiem ważna wskazówka dla tych, którzy przymierzają się do zakupu mieszkania.

Z danych Banku Gospodarstwa Krajowego, z których wynika, że aż 41,1 tys. kredytów, czyli niemal 46 proc. wszystkich udzielonych, posłużyło sfinansowaniu zakupu mieszkania na rynku wtórnym. Po wygaśnięciu programu „Bezpieczny Kredyt 2%” w styczniu tego roku sprzedaż mieszkań z drugiej ręki wyraźnie spadła, ale ich ceny wciąż rosły. Z danych GetHome wynika, że dopiero w maju sprzedający zaczęli spuszczać z tonu. W lipcu stabilizacja średniej ceny metra kwadratowego objęła już wszystkie metropolie. Tyle tylko, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy ceny mieszkań ostro poszybowały w górę.

Ceny mieszkań. Nawet 33 proc. w górę

Liderem podwyżek jest Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia, gdzie średnia cena metra kwadratowego używanych mieszkań wzrosła aż o 33 proc.! Na drugim i trzecim miejscu znalazły się Kraków i Wrocław, w których ceny wzrosły o odpowiednio 26 proc. i 19 proc. Łódź, Poznań i Warszawa zanotowały zmianę rzędu 15-17 proc. Najmniejszą – 11 proc. – podwyżkę średniej ceny metra kwadratowego mieszkań na rynku wtórnym analitycy GetHome.pl odnotowali w Trójmieście.

Warto nadmienić, że mimo wysokich podwyżek cen mieszkań z drugiej ręki w Aglomeracji Katowickiej i Łodzi, wciąż pozostają one jednymi z najtańszych miast spośród wszystkich metropolii. Wynika to z tego, że w ofercie wciąż wysoki udział mają mieszkania w PRL-owskich blokach i starych kamienicach. A ponieważ coraz więcej jest w niej mieszkań wybudowanych po 1989 r., więc średnia cena metra kwadratowego rośnie także i z tego powodu.

Stać nas na coraz mniejsze mieszkania

Ekspert portalu Gethome.pl zwraca uwagę, że na skutek wzrostu cen, skurczył się metraż mieszkań do kupienia za daną kwotę. Najdroższa wśród największych metropolii jest Warszawa. Pod koniec lipca ubiegłego roku średnia cena metra kwadratowego mieszkań w ofercie wynosiła tu niespełna 15,6 tys. zł. Tak więc za 50-metrowe mieszkanie trzeba było zapłacić średnio 780 tys. zł. Obecnie za tę kwotę można kupić w stolicy niespełna 43-metrowe lokum, czyli o 7 m kw. mniejsze. Z kolei w Krakowie zakup mieszkania o powierzchni 50 m kw. oznacza obecnie wydatek średnio o ok. 183 tys. zł wyższy niż rok temu, a we Wrocławiu – o 114 tys. zł.

Rzecz jasna poszczególne metropolie mają swoją specyfikę, jeśli chodzi o preferencje nabywców. We wszystkich najchętniej kupowane są dwupokojowe lokale. W Warszawie, Krakowie, Trójmieście i Łodzi ich udział w sprzedaży wzrósł w tym roku, np. w Łodzi z 48 proc. do 50 proc. Natomiast we Wrocławiu skurczył się z 39 proc. do 37 proc. Co ciekawe, Wrocław był w pierwszym półroczu jedyną metropolią, z której zwiększył się odsetek mieszkań czteropokojowych. Z kolei Kraków i Łódź wyróżniają się najwyższym wzrostem i udziałem kawalerek w sprzedaży. Być może małe lokale wzięli na cel inwestorzy, np. z zamiarem ich wynajmu. W Łodzi najmniejszy spośród wszystkich miast udział w sprzedaży miały mieszkania czteropokojowe i większe. Warto też odnotować fakt, że we Wrocławiu i Trójmieście sprzedano ich więcej niż kawalerek.

Czytaj też:
Rząd nie odpuszcza, choć nie ma poparcia. Projekt „Kredytu na start” jeszcze w sierpniu?
Czytaj też:
Co się dzieje na rynku nieruchomości? Nietypowe ruchy

Opracowała:
Źródło: Wprost