Część podatników nie tylko nie zapłaci podatku dochodowego, ale także składki zdrowotnej. Przepisy przyjęte przez Sejm (który wbrew rekomendacjom Senatu nie zgodził się na opóźnienie wejścia w życie przepisów) zawierają lukę, w której rezultacie z preferencji skorzysta duża grupa podatników. Obecnie ze składki zwolnieni są tylko pracownicy do 26. roku życia („ulga dla młodych”). „Jeśli (ustawa wprowadzająca Polski Ład – przyp. red.) wejdzie w życie w takim kształcie, w jakim ją uchwalono, to będzie zawierać istotną lukę w przepisach.
Zerowy PIT dla różnych grup
Chodzi o tzw. PIT zero dla: dużych rodzin (z co najmniej czwórką dzieci), emerytów, którzy zawieszą pobieranie świadczenia i w tym czasie będą dalej aktywni zawodowo, oraz o powracających z zagranicy" – zauważa „DGP”.
„Od przyszłego roku wszyscy beneficjenci zerowego PIT rozliczający się według skali podatkowej nie zapłacą podatku od przychodów do 115 528 zł (limit przychodów zwolnionych od podatku, wynoszący 85 528 zł plus kwota wolna 30 tys. zł). Co więcej, rodzice w dużych rodzinach, seniorzy, którzy nie przejdą na emeryturę, oraz powracający z zagranicy będą płacić 0 zł składki zdrowotnej tak długo, jak długo nie wystąpi obowiązek naliczenia zaliczki na podatek. Co innego podatnicy do 26. roku życia; oni składkę płacą i nadal będą płacić” – czytamy w dzienniku.
„Tych przepisów nie da się poprawić”
Nie jest to jedyne niedopatrzenie w obszernym zestawie przepisów, który wprowadzi ogromne zmiany do systemu podatkowego. Po tak ważnej ustawie można oczekiwać, że będzie napisana w sposób spójny, policzone zostaną wszystkie koszty wprowadzanych rozwiązań, nie będzie wprowadzała sprzeczności z obowiązującymi przepisami. To jednak nie jest kazus Polskiego Ładu.
Choć ekonomiści, prawnicy, politycy opozycji, dziennikarze wyłuszczyli niedociągnięcia zawarte w podatkowych rozwiązanych tworzących Polski Ład, rząd pozostała nieprzejednany. Przepisy muszą zacząć obowiązywać z początkiem 2022 roku i to, że są niedopracowane i wewnętrznie sprzeczne, nie ma znaczenia. Tym samym Zjednoczona Prawica zafundowała nam rewolucję podatkową napisaną w kilka miesięcy.
Nad kształtem przepisów ręce załamywały organizacja zrzeszające przedsiębiorców, które wzięły udział w konsultacjach, ale te konsultacje były w dużej mierze fasadowe, bo zbyt krótkie, by omówić i dopracować choćby połowę wątpliwości. Załamywał je również Senat. Przewodniczący senackiej Komisji Finansów i Budżetu Kazimierz Kleina przed piątkowym głosowaniem mówił, że „tych przepisów nie da się poprawić” i że będzie rekomendować Senatowi głosowanie nad przesunięciem wejścia w życie wszystkich zmian podatkowych o rok.
Czytaj też:
Polski Ład na ostatniej prostej. Jeszcze tylko podpis prezydenta i możemy zacząć się martwić