Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej: Nie wykluczam, że wśród astronautów pracujących na Księżycu będą Polacy

Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej: Nie wykluczam, że wśród astronautów pracujących na Księżycu będą Polacy

Czy jest jakiś konkretny czynnik, który wskazałby Pan jako największą przeszkodę do dalszego rozwoju polskich firm?

Wiele z nich jest ciągle na etapie rozwoju. Krajowy Program Kosmiczny ma być bodźcem finansowym, który umożliwi im wypłynięcie na szerokie wody. To nie będą jednak dotacje. KPK jest tak skonstruowany, że jego celem jest zaspokojenie potrzeb państwa i społeczeństwa związanych z technologiami kosmicznymi. W skrócie chodzi o to, abyśmy nie zostali w tyle za innymi krajami. Mówimy nie tylko o nawigacji, z której wszyscy korzystamy, czy komunikacji satelitarnej, ale chociażby o obrazowaniu Ziemi, które dziś wykorzystujemy w rolnictwie, planowaniu przestrzennym, czy różnego rodzaju sytuacjach kryzysowych. Tych zastosowań jest coraz więcej, a co za tym idzie, powstaje też więcej firm, które opracowują nowe produkty i nowe usługi.

W czym jesteśmy najlepsi? Wiadomo, że nie jesteśmy Gujaną Francuską i nie wystrzelimy rakiety, ani nie będziemy jej budować, ale czy jest jakaś część sektora, w której jesteśmy naprawdę dobrzy?

To zacznę od sprostowania. My chcemy budować rakiety i nawet je wystrzelimy, ale o tym za chwilę. Odpowiadając wprost na pytanie, to wspominałem już o specjalności, jaką są instrumenty naukowe. Drugą, bardzo pokrewną, jest robotyka i automatyka – też wspominane już wiertła, młotki i mechanizmy. Warto zauważyć, że to jest coś zupełnie innego, od urządzeń, które tworzy się do pracy na Ziemi. Wydaje się, że łatwiej jest skonstruować urządzenie by działało w stanie nieważkości, ale trzeba pamiętać, że my jesteśmy tak przyzwyczajeni do grawitacji, że zaprojektowanie urządzenia, które by było bardzo lekkie, na tyle małe, aby zmieściło się w rakiecie, a następnie rozłożyło się nawet do rozmiaru kilku metrów, to naprawdę jest to bardzo duże wyzwanie. Zwłaszcza, że na Ziemi właściwie nie jest łatwo to przetestować.

Jest jeszcze jedna ważna polska specjalność. Są to dane satelitarne. Dzisiaj satelity obrazujące Ziemię, czy to w promieniowaniu widzialnym, podczerwonym, ultrafioletowym, czy radarowym dostarczają bardzo wielu danych. Polskie firmy specjalizują się w zbieraniu tych danych, przechowywaniu, przetwarzaniu i udostępnianiu. Europejska Agencja Kosmiczna ma cztery takie centra danych. Jedno z nich jest zarządzane przez polskie firmy. Ostatnio przedsiębiorstwo z Polski wygrało też przetarg na obsługę centrum w Niemczech. Można śmiało powiedzieć, że jesteśmy w tej dziedzinie już prawie europejskim liderem.

Mam też nadzieję, że kolejną dziedziną będzie Sztuczna Inteligencja. Znakomici polscy programiści i matematycy będą mogli mieć swój duży wkład np. w sterowaniu różnymi pojazdami kosmicznymi, eksplorującymi inne ciała niebieskie.

Ale wróćmy do wątku polskiej rakiety, który Pan zasygnalizował…

Na orbitę z Polski pionowo wystartować nie możemy, bo pierwszy i drugi człon takiej rakiety gdzieś muszą spaść, a lepiej, żeby nie spadły na naszych sąsiadów. Natomiast pracujemy nad możliwością startu poziomego. W takim rozwiązaniu rakieta podwieszana jest pod wielkim samolotem, który może wystartować z polskiego lotniska i polecieć w bezpieczne miejsce np. nad Morze Północne i stamtąd rakieta startuje, mając już za sobą pierwsze 10 kilometrów atmosfery i prędkość początkową ponad 600 km/h. Rozmawiamy z kilkoma firmami z różnych krajów. Administracja amerykańska obiecała nam pomoc w opracowaniu systemu certyfikowania takich lotów, aby wszystko było zgodne z prawem i bezpieczne. Mam nadzieję, że w ciągu dwóch lat odbędzie się pierwszy start rakiety z Polski na pokładzie z polskimi satelitami.

W jaki sposób POLSA pomaga polskim firmom? Czy starają się państwo namawiać je do łączenia się w większe konsorcja, kojarzycie przedsiębiorców z zagranicznymi partnerami?

Przede wszystkim Polska Agencja Kosmiczna pełni rolę integratora. Przyglądamy się, co jest potrzebne polskiej administracji, co nowego oferuje nauka i staramy się, aby polski przemysł mógł zaspokoić te potrzeby wykorzystując zdobycze nauki. Jest to integracja na linii państwo i społeczeństwo z nauką i przemysłem.

Druga oś tej integracji to integracja resortowa. Różne ministerstwa mają różne potrzeby, ale czasem do ich zaspokojenia potrzebne są te same technologie. Agregując te potrzeby, można zrobić więcej za mniej.

Trzeci, bardzo ważny, wymiar w polskim, jeszcze mocno rozdrobionym, sektorze kosmicznym to zbieranie masy krytycznej, łączenie w konsorcja, które będą w stanie zrobić całe systemy, czy nawet zrealizować całe misje.

A co z pracownikami?

Jedną z największych bolączek, jaką zgłaszają nam firmy, jest właśnie brak kadr. To jest pewien paradoks, bo widzimy, że jest wielu młodych ludzi, którzy bardzo by chcieli pracować w sektorze kosmicznym, ale wydaje im się, że muszą studiować astronomię, żeby się tam dostać. Oczywiście astronomowie są bardzo potrzebni, ale sektor potrzebuje też inżynierów, a także menadżerów, finansistów, czy prawników. Niemal każdy zawód. W związku z tym kierujemy wiele działań dla młodzieży. Od konkursu Moje Kosmiczne Wakacje, na który dzieciaki przysyłają fantastyczne rzeczy, nawet filmy o kosmosie kręcone własnymi siłami, poprzez konkursy na najlepsze prace dyplomowe, wspieranie studentów. W kołach studenckich powstają łaziki marsjańskie, rakiety, a nawet satelity umieszczane na orbicie. Staramy się im w tym pomagać, otwierać różne drzwi i pokazywać możliwie ścieżki.

Podpisanie umowy Artemis Accords

To na koniec pytanie o nasze ambicje w kosmosie. Na 2024 rok NASA planuje powrót ludzi na Księżyc w ramach misji Artemis. Czy Polska również pojawi się na Srebrnym Globie?

Oczywiście. Podpisanie deklaracji Artemis Accords (27 października 2021 roku zrobił to osobiście prof. Grzegorz Wrochna – przyp. red.) było właśnie otwarciem drzwi dla polskich podmiotów do programu Artemis. To jest program powrotu na Księżyc, ale już nie po to, aby zostawić tam odcisk buta, czy zatknąć flagę, ale po to, aby tam zostać na stałe. Chcemy z Księżyca korzystać, dokładnie go zbadać, a być może nawet sprowadzać z niego jakieś surowce i przygotowywać się do ekspansji na inne ciała niebieskie.

Rozpoczęliśmy rozmowy z NASA na temat tego, co konkretnie w tym programie moglibyśmy robić. Na pewno wszystkie specjalności, o których mówiłem wcześniej, będą mogły być tam wykorzystane. Z pewnością na Księżyc poleci polska aparatura. Myślimy nawet o samodzielnej misji technicznej. Nie wykluczamy także, chociaż tego nie obiecuję, że wśród astronautów pracujących na Księżycu, znajdą się Polacy.


Nauka to polska specjalność
Rok Ignacego Łukasiewicza

Przeczytaj inne artykuły poświęcone polskiej nauce

Czytaj też:
Polskie firmy wydobywcze na świecie. Nieoczywiste kierunki ekspansji polskiego przemysłu