Dropshipping staje się światowym trendem w dziedzinie e-commerce. Coraz więcej firm stawia na ten model sprzedaży. W modelu tym pomija się magazynowanie towarów u właściciela sklepu internetowego. Oferuje bezpośrednią wysyłkę towaru z magazynu hurtowni do klienta sklepu, dzięki czemu sklep internetowy nie potrzebuje magazynu.
Dropshipping w praktyce
W praktyce cały proces wygląda następująco: sklep internetowy oferuje na swojej stronie w sieci różnego rodzaju asortyment. Po złożeniu zamówienia przez klienta sklep przekazuje je do hurtowni, która zajmuje się kompletowaniem wszystkich towarów. W następnym kroku firma kurierska dostarcza je do odbiorcy. Koszt produktu jest ustalany przez sklep internetowy. Sprzedawca osiąga zysk z różnicy cen między wartością detaliczną a hurtową produktu.
Za sprawą tego modelu można prowadzić sklep internetowy z dowolnego miejsca, nie trzeba inwestować w asortyment i martwić się o wysyłkę sprzedanych towarów. Redukuje się też też koszty zatrudnienia pracowników.
Z raportu Business Research Company wynika, że rynek ten będzie rósł z prędkością 30,6 proc. rdr., aby w 2027 roku osiągnąć ponad 724 mld dolarów.
Tomasz Niedźwiecki, prezes TakeDrop.pl, najszybciej rosnącej polskiej platformy dropshippingowej (Polacy założyli na niej ponad 7 tys. sklepów internetowych) wyjaśnia w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że w całym procesie sklep internetowy pozostaje sprzedawcą.
– To jest niewątpliwy plus, ponieważ sprzedawca ma cały czas kontrolę nad swoją ofertą i kontaktem z klientem. Dobrych stron jest znacznie więcej, bo to, co liczy się w e-commerce, to czas i koszty – tłumaczy Niedźwiecki.
Klienci składają skargi
Jakie są złe strony? Nierzetelni partnerzy przez których klienci muszą czekać dłużej niż oczekiwali na dostawy, a finalne ceny bywają podnoszone. Bywa też tak – jak zauważa gazeta – że transakcje są zupełnie kasowane, gdyż towaru nie udało się zdobyć.
O tym, że istnieją problemy wynikające ze sprzedaży w modelu dropshippingowym świadczą liczne skargi zgłaszane przez klientów do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). – Nie prowadzimy w tym zakresie szczegółowych statystyk, ale można szacować, że jest to nawet kilkaset sygnałów rocznie – informuje „Rzeczpospolitą" biuro prasowe UOKiK.
Urząd analizuje napływające skargi, a także treść stron internetowych prowadzonych przez przedsiębiorców w formule dropshippingu, w tym treść udostępnionych konsumentom regulaminów i innych wzorców umownych.
Czytaj też:
Sklepy wciąż źle oznaczają promocje. UOKiK zapowiada koniec pobłażliwościCzytaj też:
UOKiK wziął pod lupę parkingi przy Lidlu i Biedronce. Gigantyczna kara dla operatora