Rosja ma, czego chciała: rozdaje karty na rynku zbóż. Ukraińscy rolnicy ograniczają zasiewy

Rosja ma, czego chciała: rozdaje karty na rynku zbóż. Ukraińscy rolnicy ograniczają zasiewy

Zboże
Zboże Źródło: Pixabay
Wielu ukraińskich rolników zmniejsza zasiewy, bo obawiają się, że po zawieszeniu przez Rosję umowy zbożowej nie będą mieli jak go wyeksportować. Transport kolejowy jest wciąż możliwy, ale ten kanał ma ograniczoną przepustowość. Mniejsze zasiewy spowodują, że przez dwa kolejne lata na rynki trafi odczuwalnie mniej zbóż, a dodatkowo będzie ono droższe.

Po tym jak 17 lipca Rosja ogłosiła zawieszenie tzw. porozumienia zbożowego, które gwarantowało bezpieczeństwo statkom wywożącym zboże z ukraińskich portów, Unia Europejska i inne organizacje, które chcą zapobiec klęsce głodu w Afryce (tam trafia duża część ukraińskich zbóż) zaczęły szukać innych sposobów na to, by bezpiecznie wywieźć plony za granicę. Inne drogi są możliwe, ale wiążą się z dużymi kosztami.

Ukraińskie zboża. Transport kolejowy i rzeczny nie rozwiązuje problemu

Korytarz żeglugowy na Dunaju jest drogi i brakuje mu przepustowości, zresztą to nie jest bezpieczna trasa, bo statki są atakowane przez rosyjskie drony. Od miesięcy zboże jest transportowane koleją, ale i to nie obyło się bez trudności. Pewna część eksportowanego zboża była sprzedawana po drodze, co spowodowało, że zniknęli chętni na zboże słowackie czy polskie. Od kilkunastu tygodni obowiązują surowe zasady tranzytu zboża: wagony są plombowane i otwierane dopiero w portach, a wyznaczeni kontrolerzy sprawdzają, czy po drodze nie dochodzi do sprzedaży zboża. Komisja Europejska zgodziła się na postulowany przez państwa tranzytowe zakaz sprzedaży ukraińskich zbóż na terenie tych krajów, ale będzie on obowiązywał jeszcze tylko przez kilka tygodni.

Transport kolejowy jest przy tym mniej efektywny, bo do wagonów schodzi mniej ziarna niż na statek.

Ukraińscy rolnicy nie wiedzą, czy w najbliższych miesiącach będą mogli sprzedawać za granicę zboże, więc jak donosi „Rzeczpospolita”, wielu z nich zmniejsza zasiewy, by ograniczyć możliwe straty. Inni są zmuszeni do zmniejszenia zasiewanego areału, bo nie mają gdzie magazynować plonów – w magazynach i silosach zalega zeszłoroczne zboże.

Rolnicy ograniczają zasiewy

– Na rynku zbóż mamy kompletną katastrofę. Zdecydowanie możemy już zaobserwować spadek pszenicy ozimej i jęczmienia oraz żyta ozimego. Nie będziemy także już siać rzepaku ozimego i planujemy uprawę o prawie jedną trzecią mniejszą. Obecnie nie można sprzedawać żadnych zbóż, ponieważ ceny są poniżej kosztów produkcji – powiedział Bloombergowi Roman Slaston, prezes ukraińskiego zrzeszenia agrobiznesu IMC.

Według Międzynarodowej Rady Zbożowej całkowita produkcja zbóż na Ukrainie spadła już w tym roku o 37 proc. w porównaniu z poziomem przedwojennym. Rosyjska inwazja pozbawiła Ukraińców pól uprawnych i zakłóciła prace polowe, ponieważ rolnicy zanim wejdą z zasiewami na pola muszą z nich usunąć miny i niewypały.

Zamknięcie korytarza Morza Czarnego, do którego doszło w lipcu, grozi ograniczeniem dostaw pszenicy do końca 2024 roku.

Hélène Duflot, analityczka rynku zbóż w Strategie Grains, jest zdania, że beneficjentem zakłóceń na rynku jest przede wszystkim Rosja. Zyskają też inni wielcy producenci zbóż: Kanada, Argentyna, Australia.

Czytaj też:
Ceny zboża znów w górę. Decyzja Kremla wywołała zamieszanie na rynkach
Czytaj też:
USA po decyzji Rosji rezygnacji z umowy zbożowej. „Będziemy patrzeć, co jeszcze możemy zrobić

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita / Wprost