Niemiecki rząd rozpoczyna ważną reformę podatkową, na której zyskają głównie przedsiębiorcy. Ma być to sposób na wyciągnięcie lokalnej gospodarki z letargu.
Niemcy tną podatki
Rząd kierowany przez kanclerza Olafa Scholza zdecydował się na kosztowną dla budżetu, ale korzystną dla przedsiębiorców reformę systemu podatkowego. Wylicza się, że rocznie będzie to dodatkowe obciążenie w wysokości nawet 7 miliardów euro. Rządzący chcą jednak w ten sposób ożywić gospodarkę, która wyraźnie spowolniła po okresie lockdownów, a przede wszystkim ze względu na skutki wojny w Ukrainie. W ostatnich miesiącach Niemcy z powodu swoich silnych powiązań z Rosją, które na skutek sankcji zostały zerwane, są nazywane „chorym człowiekiem Europy”.
Aby pobudzić gospodarkę, która od kilku miesięcy znajduje się na granicy stagnacji i recesji, kanclerz Olaf Scholz przedstawił we wtorek 29 sierpnia dziesięciopunktowy plan. Mimo wcześniejszych ustaleń międzyresortowych, z ustawy zniknął zapis o dopłatach do przedsiębiorstw energochłonnych. Zdaniem rządu, tego typu dopłaty nad dłuższą metę nie są rozwiązaniem problemu wysokich cen energii.
Reforma podatkowa za 7 mld euro
W ustawie znalazły się jednak zapisy o obniżeniu podatków dla części przedsiębiorców. Ulga ma dotyczyć głównie inwestycji mających na celu walkę ze zmianami klimatu, a także zwiększenie efektywności energetycznej. Rząd wprowadzi także zachęty podatkowe na badania i rozwój. Niemcy chcą w ten sposób pobudzić innowacyjność, a także walczyć z najbardziej palącymi problemami.
Dodatkowo w ustawie finalnie przyjęto zapowiadany wcześniej fundusz klimatyczny o wartości 212 mld euro. Będą to środki na dofinansowanie inwestycji w rozwój pojazdów niskoemisyjnych, renowację budynków, a także zmniejszenie śladu węglowego niemieckiego przemysłu.
Czytaj też:
Podatki, wiek emerytalny i elektrownia jądrowa. Morawiecki ponownie uderza w TuskaCzytaj też:
Doganiamy Niemców pod względem majątku, ale meta się oddala