Zapytano deweloperów, o ile więcej płacą za działki. To źle zapowiada dla rynku nieruchomości

Zapytano deweloperów, o ile więcej płacą za działki. To źle zapowiada dla rynku nieruchomości

Budowa mieszkań
Budowa mieszkań Źródło: Archiwum prywatne / Martyna Kośka
NBP zapytał deweloperów o wzrost cen działek w 2023 r. oraz wcześniejszych latach. Przedstawiamy odpowiedzi inwestorów mieszkaniowych. Przyznali, że z roku na rok za zakup działek pod inwestycje płacą coraz więcej. To studzi oczekiwania dotyczące spadku cen nieruchomości.

Narodowy Bank Polski w ramach swojej cyklicznej ankiety niedawno zapytał niemal jedną czwartą rodzimych deweloperów budujących bloki o warunki prowadzenia działalności. Jedno z pytań odnosiło się do cen gruntów pod budownictwo wielorodzinne.

Rosną ceny działek budowlanych

Średnia z odpowiedzi ankietowych deweloperów na pytanie, o ile procent zmieniła się w danym roku cena ziemi netto pod projekty mieszkaniowe wielorodzinne w bardzo dobrych lokalizacjach (wynik z 16 miast wojewódzkich) wyglądała następująco:

  • 2019 r. – wzrost o 25 proc.
  • 2020 r. – 22 proc.
  • 2021 r. – 42 proc.
  • 2022 r. – 30 proc.
  • 2023 r. – 32 proc.

Analogiczne wyniki dotyczące zmiany cen gruntów pod budynki wielorodzinne w przeciętnych lokalizacjach (16 miast wojewódzkich) są następujące:

  • 2019 r. – wzrost o 17 proc.
  • 2020 r. – 13 proc.
  • 2021 r. – 27 proc.
  • 2022 r. – 17 proc.
  • 2023 r. – 20 proc.

Przy takich skalach wzrostu trudno zakładać, że nieruchomości mogą zacząć tanieć.

Co wpłynie na koszty budowy domów?

Wojciech Rynkowski z Extradom.pl, serwisu oferującego projekty domów, przygotował analizę sześciu czynników, które będą miały wpływ na ceny budowy domów w najbliższych dwóch kwartałach. Niektóre z nich są wprost związane z budownictwem, inne dotyczą całej gospodarki. Ich wpływ, chociaż na pierwszy rzut oka może wydawać się nieoczywisty, z całą pewnością będzie odczuwalny.

Na pierwszym miejscu umieścił ewentualne dopłaty do kredytów – kontynuację programu „Bezpieczny kredyt 2 proc”.. Mimo szumnych zapowiedzi wcale nie jest pewne, czy kolejny program dopłat wejdzie w życie, a tym bardziej nie wiadomo, kiedy się to stanie. – Po doświadczeniach z Bezpiecznym Kredytem 2% ustawodawcy umieścili w nim kilka zabezpieczeń, które mają ograniczyć wzrosty cen mieszkań i domów, zwłaszcza w atrakcyjnych lokalizacjach – uważa.

O tym, że ta obietnica Donalda Tuska z kampanii wyborczej nie zostanie zrealizowana, pisaliśmy kilka tygodni temu. Niechętni dopłatom do kredytu są nie tylko koalicjanci, ale nawet część posłów Platformy Obywatelskiej. Powodem odrzucenia tej formy wsparcia jest negatywny skutek, jaki program odegrał na rynku nieruchomości w zeszłym roku: spodziewając się wzrostu zainteresowania, deweloperzy, a w ślad za nimi również sprzedający na rynku wtórnym, podnieśli cenę. I nie pomylili się, bo skuszeni dopłatami kupujący rzucili się na zakupy.

Politycy boją się kredytu 0 proc.

Wybór był w drugiej połowie 2023 roku stosunkowo niewielki. Przez ponad 2 lata do użytku oddano znacznie mniej mieszkań niż przed pandemią, co było wynikiem najpierw wolniejszego postępu prac z powodu pandemii, a później wysokich stóp procentowych, które znacznie ograniczyły możliwości kredytowe Polaków.

W związku z niewielką ofertą sprzedający mogli sobie pozwolić na podnoszenie cen. W październiku zeszłego roku informowaliśmy, że w ciągu 12 miesięcy mieszkania w Krakowie podrożały o 28 proc. W Katowicach ceny poszły w górę o 23 proc., w Trójmieście o 19 proc., w Warszawie o 18 proc., a w Poznaniu – o 13 proc. Wiązanie tego z programem dopłat do kredytów, z którego korzystać mogli nieliczni (trzeba było spełnić kilka warunków) nie jest żadną przesadą.

Czytaj też:
Kupowanie mieszkań na wynajem już się nie opłaca? Ciekawy głos w dyskusji
Czytaj też:
Drogo, drożej, kawalerka. W Warszawie ceny przekraczają 20 tys. zł za metr kwadratowy

Źródło: Wprost