Pielęgniarki straszą prywatyzacją służby zdrowia

Pielęgniarki straszą prywatyzacją służby zdrowia

Dodano:   /  Zmieniono: 
5 października w Warszawie odbyła się demonstracja pielęgniarek (fot. PAP/Paweł Supernak) 
Zmniejszenie zatrudnienia, spadek jakości świadczeń medycznych i brak równego dostępu pacjentów do leczenia - to według uczestników konferencji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych główne skutki prywatyzacji sektora ochrony zdrowia.

Przewodnicząca OZZPiP Iwona Borchulska otwierając konferencję podziękowała uczestnikom za udział w manifestacji w Warszawie w obronie publicznego systemu ochrony zdrowia. - Oddźwięk publiczny i przekaz medialny był bardzo pozytywny - oceniła.

Socjolog Wiesława Kozak z Uniwersytetu Warszawskiego podkreśliła, że polski system ochrony zdrowia jest dość chaotyczny. - Nie ma wyznaczonego jednego kierunku, w którym idziemy, wprowadza się szereg drobnych reform - podkreśliła. Zwróciła uwagę, że kraje Unii Europejskiej już w latach 80-tych zaczęły mówić o zmianie modelu finansowania i koniecznych oszczędnościach w systemach ochrony zdrowia ze względu na deficyty budżetowe i jednoczesny wzrost kosztów związanych z nowoczesnymi technologiami medycznymi. - Nastąpił nacisk na ekonomizację ochrony zdrowia - dodała. Zwróciła również uwagę, że proces prywatyzacji szpitali dotyczy wszystkich krajów unijnych. - Wszędzie istnieje presja finansowa, aby szpitale się bilansowały, a prywatyzacja w efekcie prowadzi do zmniejszenia zatrudnienia - mówiła.

Jako kolejny skutek oszczędnego finansowania wymieniła zmiany form zatrudnienia i stosowanie kontraktów, części etatu, umów zleceń oraz usług zewnętrznych. Podkreśliła ponadto, że prywatne placówki nastawione na zysk starają się leczyć tylko "opłacalnych" pacjentów, którzy nie generują dodatkowych kosztów.

"Trzeba przyciskać rząd"

Były minister zdrowia Marek Balicki zwrócił uwagę, że "w Polsce od wielu lat następuje przekierowanie z systemu publicznego na rzecz opcji rynkowej, czego przypieczętowaniem było przyjęcie w ubiegłym roku ustawy o działalności leczniczej regulującej przekształcanie szpitali w spółki". W jego opinii system rynkowy w sektorze ochrony zdrowia jest sprzeczny z założeniami polskiej konstytucji, która gwarantuje równy dostęp wszystkich obywateli do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. - Przekształcenie szpitala w spółkę i prywatyzacja to pozbycie się przez państwo tego zadania - ocenił.

Poseł SLD zaznaczył, że trzeba podejmować działania takie jak manifestacja pielęgniarek z 5 października, aby zatrzymać proces prywatyzacji systemu ochrony zdrowia. - Trzeba przycisnąć rząd, aby skorygował ustawę i przypomniał sobie, że szpitale publiczne są potrzebne i realizują konstytucyjną zasadę równości dostępu do świadczeń zdrowotnych - przekonywał. Także w jego opinii prywatyzacja szpitali prowadzi do redukcji zatrudnienia oraz spadku jakości świadczenia usług.

"Ochrona zdrowia to nie towar"

Przedstawiciel związków zawodowych z Niemiec Klaus Engert, podkreślał, że wielkie grupy kapitałowe na całym świecie szukają nowych obszarów, w które mogłyby inwestować, aby osiągnąć zyski, a jednym z nich jest ochrona zdrowia. Następnie przypomniał, że proces prywatyzacji szpitali dotknął także Niemcy, a w 2011 r. liczba szpitali prywatnych w tym kraju przekroczyła liczbę szpitali państwowych. Dodał, że od 10 lat funkcjonuje taki system płatności szpitalom, że otrzymują one stałe stawki za każdego pacjenta, który do nich trafia, w zależności od przypisania go do danej grupy pacjentów. - Jeżeli szpital wykona daną procedurę taniej, to nadwyżka stanowi jego zysk - zaznaczył i dodał, że wpływa to na szukanie oszczędności np. poprzez ograniczenie zatrudnienia lub wynagrodzeń. - Koszty osobowe przez lata stanowiły 70 proc. kosztów w publicznych szpitalach, tymczasem w prywatnych placówkach jest to 57 proc., co osiągnięto obniżając płace i redukując zatrudnienie - stwierdził. - Prywatyzacja prowadzi do obniżki płac, zmniejszenia zatrudnienia, większego obciążenia pracą, a to natomiast ma wpływ na spadek jakości świadczeń - ostrzegł. - Ochrona zdrowia to nie dobro konsumpcyjne, ale dobro publiczne i trzeba odchodzić od prywatyzacji tego sektora - zaznaczył.

5 października odbyła się w Warszawie zorganizowana przez OZZPiP demonstracja w obronie publicznej służby zdrowia. Wzięło w niej udział kilka tysięcy osób. Delegacja przekazała w kancelarii premiera petycję, w której wyrażono protest przeciwko m.in. przekształceniom szpitali w spółki, pracy w oparciu o kontrakty oraz wydłużeniu wieku emerytalnego.

PAP, arb