Marian Banaś miał podać się do dymisji. Cierpliwość do byłego ministra i szefa Najwyższej Izby Kontroli straciły władze Prawa i Sprawiedliwości. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, jest to „przesądzone i ostateczne”. Jak twierdzą informatorzy cytowani przez dziennik. Szef NIK nie ma zamiaru podawać się do dymisji, a na wtorkowym spotkaniu, podczas której miało do niej dojść, się nie stawił, ponieważ nie ma sobie nic do zarzucenia. Były minister zaczął zamawiać także ekspertyzy prawne, z których ma wynikać, że niewpisanie do oświadczenia majątkowego 2,6 mln zł hipoteki na sławną już kamienicę przy ul. Krasickiego 24 w Krakowie, nie było błędem.
Kontrola CBA
Centralne Biuro Antykorupcyjne wydało oświadczenie 16 października, czyli dokładnie sześć miesięcy po rozpoczęciu kontroli oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. „Postępowanie obejmowało oświadczenia majątkowe złożone w latach 2015-2019. Obecnie prowadzone są czynności pokontrolne określone w art. 45 ustawy o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, w ramach których m.in. kontrolowany może złożyć zastrzeżenia do protokołu kontroli” – czytamy w komunikacie. Dodano w nim, że szef NIK ma teraz 7 dni na „zgłoszenie uwag do zastrzeżeń CBA, które nie zostały wyjaśnione w trakcie trwania kontroli oświadczeń majątkowych”. „Do chwili zakończenia czynności CBA nie informuje o wynikach postępowania”– podsumowano.
Marian Banaś nie wypowiedział się w materiale „Superwizjera”, jednak przesłał oświadczenie do redakcji Money.pl. „Łączenie mojej osoby z działalnością przedstawioną w materiale red. Kittela jest oszczerstwem i pomówieniem. Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową. Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości” – napisał obecny szef NIK. Banaś dodał, że „materiał odbiera jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko jego osoby, ale również kierowanych przeze niego instytucji”. „W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową” – zapowiedział.
Jak dowiedzieli się dziennikarze TVN, Marian Banaś jest właścicielem nie tylko kamienicy, w której znajdował się hotel na godziny prowadzony przez gangsterów. Były minister miał także udziały jako współwłaścicielem sąsiedniej nieruchomości. Nabył je w 1991 roku, a 13 lat później sprzedał. Nie ma informacji, czy takie zapisy znalazły się w jego oświadczeniach majątkowych, gdyż nie są już one dostępne publicznie.
Nieusuwalny
Rzecz w tym, że odwołanie Banasia będzie niezwykle trudne. Zgodnie z prawem, prezes NIK jest niemal nieusuwalny. Sejm może go odwołać wyłącznie w przypadku, gdy sam zrzeknie się stanowiska lub stwierdzi, że jest niezdolny do sprawowania swoich obowiązków. Może do tego dojść jeszcze w dwóch przypadkach. Pierwszy z nich to skazanie prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa. Drugi to złożenie fałszywego oświadczenia lustracyjnego. Ostateczny krok to Trybunał Stanu, a ten orzekał ostatnio w 2006 roku.
Czytaj też:
Szef NIK złożył rezygnację? Jest komentarz marszałek Sejmu