Inflacja rośnie. Eksperci ostrzegają, ale minister finansów ma inny przekaz

Inflacja rośnie. Eksperci ostrzegają, ale minister finansów ma inny przekaz

Tadeusz Kościński
Tadeusz Kościński Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski
Minister Tadeusz Kościński stara się uspokajać emocje związane z rosnącą inflacją. Dane NBP zdają się jednak zaprzeczać jego słowom.

Inflacja rośnie, czy jednak nie? Czy należy się spodziewać dużych wzrostów cen? Eksperci mówią jedno, Minister Finansów stara się jednak uspokajać.

– Inflacja jest w większości tak naprawdę spowodowana czynnikami zewnętrznymi – cena ropy się zwiększyła o prawie 40 proc. rdr. To powoduje, że cena paliw na stacjach benzynowych jest wyższa, a to powoduje, że cała inflacja jest wyższa – powiedział minister finansów Tadeusz Kościński podczas Kongresu 590.

Słowa ministra, a rzeczywistość

Rzecz w tym, że słowa ministra nie mają pokrycia z danymi. Inflacja rośnie nawet przy wyłączeniu cen paliw. W tym momencie warto przytoczyć fragment comiesięcznej analizy Narodowego Banku Polskiego dotyczącej inflacji.

„Najczęściej używanym przez analityków wskaźnikiem jest wskaźnik inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii. Pokazuje on tendencje cen tych dóbr i usług, na które polityka pieniężna prowadzona przez bank centralny ma relatywnie duży wpływ. Ceny energii (w tym paliw) są bowiem ustalane nie na rynku krajowym, lecz na rynkach światowych, czasem również pod wpływem spekulacji. Ceny żywności w dużej mierze zależą m.in. od pogody i bieżącej sytuacji na krajowym i światowym rynku rolnym” – czytamy w raporcie Narodowego Banku Polskiego.

Inflacja przy wyłączeniu cen żywności i energii (w tym także wspomnianych przez ministra paliw) wyniosła 3,9 proc. Oznacza to znaczne wzrosty w porównaniu z lutym. Inflacja bazowa po wyłączeniu cen administrowanych wzrosła o 1,7 proc.

Inflacja będzie spadać

Minister Tadeusz Kościński prognozuje też, że inflacja będzie spadać. Jego zdaniem już na koniec roku wyniesie ona 3,1 proc.

– Myślę, że możemy się spodziewać, że inflacja na koniec roku wyniesie ok. 3,1 proc. W przyszłym roku będzie spadać o ok. 0,5 proc. i potem będzie na poziomie ok. 2,5 proc., zgodnie z celem NBP – powiedział.

Przed nagłym wzrostem inflacji i jej wymknięciem się spod kontroli ostrzega jednak wielu ekspertów. Wśród nich jest były premier, minister finansów i szef NBP – Marek Belka. Podkreśla, że Polska jest blisko granicy, w której inflacja może poszybować bez kontroli. Eksperci przypominają też, że po odmrożeniu gospodarki Polacy prawdopodobnie masowo ruszą do sklepów, a co za tym idzie, na rynek znów trafi pieniądz, który przez wiele miesięcy był odkładany.

Czytaj też:
RPP w sprawie inflacji będzie działać gorączkowo. Złoty reaguje