Pandemia zwiększyła rozwarstwienie społeczne. Bogaci wiele nie zyskali, ale biedni dużo stracili

Pandemia zwiększyła rozwarstwienie społeczne. Bogaci wiele nie zyskali, ale biedni dużo stracili

Rodzina w maseczkach
Rodzina w maseczkachŹródło:Shutterstock / Pablo Rogat
Niepokojące dane GUS za 2020 rok. Na pandemii stracili głównie słabiej zarabiający Polacy, a wśród nich najmłodsi pracownicy.

W czasie pandemii średni miesięczny dochód najbogatszych gospodarstw domowych wzrósł o 6,8 proc. i wyniósł 3728 zł na jedną osobę. W tym samym czasie średni dochód 20 proc. najbiedniejszych spadł o 6 proc. i sięgnął poziomu 668 zł w przeliczeniu na jedną osobę – pisze „Rzeczpospolita”, powołując się na najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego.

Problemy na rynku pracy

Tak duże różnice wynikają przede wszystkim z problemów na rynku pracy, które spowodowała pandemia. Jak zaznaczają eksperci, na zawirowaniach związanych z kolejnymi lockdownami straciły głównie takie branże, jak gastronomia, handel detaliczny, czy turystyka, czyli sektory o stosunkowo niskich dochodach.

– Takie wyniki są niespotykane i niewątpliwie trzeba je zestawić z tym, co się stało w czasie pandemii na rynku pracy – powiedział dla „Rzeczpospolitej” Damian Iwanowski z Fundacji Instrat.

Problemem jest również rozkład pracowników ze względu na wiek. Pandemia uderzyła w najmłodszych obecnych na rynku pracy. Liczba osób zatrudnionych w wieku nieprzekraczającym 30. roku życia spadła o około 300 tys. Było to kolejne uderzenie w gorzej zarabiających, bo przeważnie tak młode osoby zarabiają zdecydowanie mniej od swoich bardziej doświadczonych kolegów.

Rozwarstwienie się powiększa

Mimo tych danych ekspert, na którego powołuje się „Rz” zaznacza, że nie można jednoznacznie powiedzieć, że jest tak, że bogaci mają więcej, a biedniejsi mniej. Rozwarstwienie, które pogłębiło się w czasie pandemii wynika głownie z problemów gorzej zarabiających. Najbogatsze gospodarstwa domowe nie zyskały w 2020 roku ponad przeciętny poziom, znany z lat wcześniejszych.

Czytaj też:
Paradoks kredytowy. Trudniej pożyczyć mniejsze kwoty