Adam Glapiński na konferencji mówił o wszystkim. Inflacja, wybuchy, stopy, meteoryty, projekcje, wściekła pandemia

Adam Glapiński na konferencji mówił o wszystkim. Inflacja, wybuchy, stopy, meteoryty, projekcje, wściekła pandemia

Adam Glapiński
Adam Glapiński Źródło:YouTube / Narodowy Bank Polski
Adam Glapiński oznajmił na konferencji prasowej, że rząd „nie odważyłby się” wpływać na decyzje NBP i RPP. Szef banku centralnego wyjaśniał też, że trudno było przewidywać nadejście pandemii, która całkowicie przemodelowała gospodarki na całym świecie.

Dzień po tym, jak Rada Polityki Pieniężnej po raz czwarty z rzędu podniosła stopy procentowe, na 5 stycznia zwołano konferencję prasową prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. Szef banku centralnego na początku wystąpienia przypomniał fragmenty przysięgi, którą składał (robi to każdy prezes NBP – red.) przed Sejmem, gdy obejmował to stanowisko. Wspomniał m.in. o części traktującej o „dążeniu do rozwoju gospodarczego ojczyzny i pomyślności obywateli”.

Prezes NBP mówił, że zarówno bank centralny, jak i RPP, nie zamierzają działać tak, jak jakoby mają sugerować im media, czyli jeszcze bardziej podwyższyć stopy procentowe. – Zdaniem części mediów NBP powinien tak mocno mrozić gospodarkę, tak wysoko podnosić stopy procentowe, żeby za wszelką cenę zdusić wzrost cen (...). W przekonaniu Rady Polityki Pieniężnej i całego NBP nie jesteśmy skłonni za zduszenie zapłacić ceny wysokiego bezrobocia – powiedział.

Konferencja Glapińskiego po podniesieniu stóp. „Gdyby nagle potężny meteor spadł na Ziemię”...

Glapiński wiele miejsca poświęcił wyjaśnianiu, że media przypominają jego wypowiedzi i decyzje np. z końca 2019 roku, gdy nie było jeszcze pandemii, a sytuacja gospodarcza była zupełnie inna. – Skieruję to do zwykłych zjadaczy chleba, którzy także tę konferencję często oglądają. To jest wyrywanie z kontekstu. Co do projekcji NBP, banków centralnych na świecie, a także w ogóle wszystkich projekcji ekonomicznych, przewidywań w finansach. Te projekcje robione są na tej zasadzie, że z możliwie dokładną precyzją (...) w danym momencie, przewidujemy, co nastąpi w następnych kwartałach, a nawet latach – mówił.

Prezes NBP podkreślił, że tego typu projekcje sprawdzają się, jeżeli znacząco nie zmieniły się parametry przyjmowane podczas tworzenia takich prognoz, a w „normalnych czasach” sprawdzają się w 90 proc. Sięgnął też po inne, bardziej obrazowe porównanie, czego w takich projekcjach się nie przewiduje:

– Gdyby nagle potężny meteor spadł na Ziemię, nastała epoka lodowcowa, wybuchły wulkany na wszystkich kontynentach albo jakaś potworna choroba opanowała całą ludzkość. To nie są takie przewidywania. W ogóle przewidywania ekonomiczne mają charakter nieprecyzyjny, ponieważ dochodzi wiele różnych zmiennych.

Glapiński zapowiada szczyt dla inflacji na czerwiec 2022, możliwe kolejne podwyżki stóp

Prezes NBP w dalszej części wystąpienia nakreślił prognozy dla inflacji. Jak ocenił, w pierwszym kwartale 2022 roku ma nieco zmaleć, ale w II kwartale ma ponownie wzrosnąć, sięgając 8 proc., a swój szczyt inflacja ma osiągnąć w czerwcu. – Przewidujemy, że w pierwszym kwartale tego roku inflacja przejściowo zmaleje dzięki wprowadzeniu przez rząd tarczy antyinflacyjnej, która w znaczący sposób łagodzi skutki inflacji. W II kwartale inflacja ponownie wzrośnie, aby osiągnąć swoje maksimum około czerwca, połowy roku, gdzieś powyżej 8 proc. – powiedział.

W trakcie konferencji prasowej Glapiński zasugerował też, że możliwe są kolejne podwyżki stóp procentowych: – Biorąc pod uwagę dzisiejszą sytuację namawiałbym Radę (RPP) jeszcze do podwyżki (stóp procentowych – red.). (…) Będę namawiać do 50 pkt (podwyżki – red.), ale co zrobi RPP to nie wiem.

Adam Glapiński wiele razy powracał do wątku krytyki, która na niego spadła (m.in. za niedostrzeżenie problemu z inflacją), broniąc się, że różne modele i projekcje nie były w stanie przewidzieć pandemii. – Mówimy to przy założeniu (chodzi o projekcje NBP – red.), że istnieją okoliczności, które dostrzegamy, które teraz istnieją. A nie, że pojawi się nowa, jakaś wściekła pandemia, jakiejś cholery czy innej żółtaczki i świat zacznie gospodarczo zamierać – mówił i dodał: – Albo przeciwnie, jakieś wielkie szczęście (spotka gospodarkę – red.), nie bierzmy pod uwagę tylko negatywnych scenariuszy.

Glapiński: Bo w sumie to jest takie mówienie, że jest idiotą

W kontekście tego „wielkiego szczęścia” Glapiński opisał potencjalną sytuację, w której ktoś znajduje tanie źródło energii, dotychczas nieznane, a cała sytuacja przemodeluje znaną nam rzeczywistość. – Cały świat będzie miał tanią energię i ruszy do przodu, może i tak być. (...). Też proszę uprzejmie, aby w 2023 czy 2024 roku nie mówił: „Adam Glapiński tego nie przewidział”. Bo w sumie to jest takie mówienie, że jest idiotą. Ale to raczej jest świadectwo wydawane tym, co te opinie wydają. Nikomu nie uwłaczając – powiedział prezes NBP.

Glapiński, podsumowując aktualną kondycję gospodarczą kraju, podkreślał wielokrotnie, że w Polsce praktycznie nie ma bezrobocia, a problemem pozostaje inflacja. – Ten cykl podwyżek (stóp – red.) nie jest nakierowany na bieżącą inflację, on nie obniża bieżącej inflacji, on ma zastopować inflację, tę popytową, która może wyniknąć za kilka kwartałów – powiedział. Gdy Glapińskiemu przyszło opisywać sytuację wokół stóp procentowych, wytknął bankom prywatnym, że zawsze zależy im na tym, by stopy były wyższe, ponieważ na tym zarabiają. Po czym oznajmił: –  jest po pierwsze narodowy, po drugie polski. Musi brać pod uwagę pomyślność kraju jako całego gospodarstwa.

Szef NBP powiedział, że bank centralny zdecydował się na podwyższenie stóp, gdy było to „bezpiecznie”, a nie gdy pojawiły się apele. – Przedwczesna podwyżka mogłaby być kosztownym błędem – zapewnił.

– Obniżenie autorytetu NBP jest antypolskie. Ta instytucja musi być wyjęta z życia politycznego, ze sporów politycznego. Na Boga, trzeba sobie to darować. To nie jest bank tego, czy innego ugrupowania, to jest bank polski (...). Czy to jest przyjemne dla jednego rządu, tego czy innego, to nas nie interesuje. Bo to ma być skuteczne i dobre dla całego kraju. Jeszcze raz to powtórzę: przez cały okres sprawowania przeze mnie urzędu (...) nie miałem od przedstawicieli rządu ani uwag, ani pretensji, ani presji, ani prośby, aby NBP zachował się tak czy inaczej. I tak będzie nadal. Zresztą nikt nie odważyłby się tego robić – kontynuował Glapiński.

Czytaj też:
Szymon Hołownia: Za chwilę dogonimy Turcję, wszyscy zbankrutujemy. Oni nas ciągną na dno