W piątek GUS podał dane dotyczące inflacji emeryckiej, czyli dotyczącej koszyka dóbr, które statystycznie najczęściej kupują osoby starsze. Wyniosła ona 4,9 proc. podczas gdy „pełna” inflacja w grudniu sięgnęła rekordowego poziomu 8,6 proc.
Ogólny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych był większy i wyniósł 5,1 proc.
Dane dotyczące inflacji emeryckiej są ważne, bo mają znaczenie dla corocznej marcowej waloryzacji rent i emerytur. Na jej wysokość rzutują dwa wskaźniki z poprzedzającego roku: inflacja w gospodarstwach emeryckich (czyli podwyżki cen towarów, które kupują emeryci) i nie mniej niż 20 proc. realnego wzrostu płac, czyli podwyżek, które dostają pracownicy. Dane na temat podwyżek płac poznamy na początku lutego.
– Nie przypominam sobie, by wcześniej inflacja emerycka była niższa niż inflacja podstawowa – tak dane GUS skomentował w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” dr Łukasz Wacławik z Wydziału Zarządzania krakowskiej AGH.
Istnieje więc ryzyko, że jeśli realna podwyżka płac nie przekroczy 4 proc., to wskaźnik waloryzacji może wynieść ok. 5,84 proc. To poniżej oczekiwań emerytów, którzy robiąc codzienne zakupy i płacąc rachunki za gaz i prąd według nowych taryf zdecydowanie nie odniosą wrażenia, że ich wysokość wzrosła tylko o niecałe 5 proc.
Jest szansa na wyższą waloryzację. Mówiła o tym minister rodziny
Na korzyść osób starszych przemawiają zasady, zgodnie z którymi jeżeli inflacja emerycka jest niższa od ogólnej, to do waloryzacji stosujemy korzystniejszy wskaźnik. Ostatecznie emeryci będą mieli więc zaliczoną inflację na poziomie 5,1 proc.
Jak to się jednak ma do deklaracji minister rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg, że wzrost emerytur może wynieść 7 proc.? W rozmowie z „Wirtualną Polską” mówiła: „Na koniec stycznia, gdy będą znane dokładne wskaźniki inflacji, będziemy wiedzieć, jaka będzie waloryzacja emerytur w 2022 r.Szacujemy, że będzie to co najmniej 7 proc”.
Czytaj też:
500+ warte coraz mniej. Minister rodziny zapytana, kiedy waloryzacja