W rosyjskich skarbcach znajduje się 2361,64 ton złota. To piąty największy zapas tego kruszcu na świecie. Eksperci uważają, że nawet odcięcie Putina od finansowania z zachodu, pozwoli mu dzięki tym zapasom prowadzić działania wojenne.
Zgromadzone złoto, w przeciwieństwie do dewiz walutowych, obligacji, czy środków ze sprzedaży surowców naturalnych, jest bezpieczne i nie zostanie objęte zachodnimi sankcjami. Zapasy kruszcu ustępują wyłącznie tym, które posiadają USA, Włochy, Francja i Niemcy – podaje Światowa Rada Złota.
Zgromadzone zapasy to jedno. Drugą kwestią są zdolności wydobywcze surowca. Tutaj Zachód ma jeszcze większy problem. Rosja jest bowiem drugim, po Chinach producentem złota na świecie. W 2021 roku z rosyjskich kopalni wydobyto aż 331,1 tony metalu szlachetnego.
Rosyjski zwrot ku złotu się opłacał
Jednak Rosja jest tak bardzo zainteresowana złotem od niedawna. Jak przypomina „Rzeczpospolita” prawdziwe magazynowanie surowca rozpoczęło się de facto w 2008 roku, czyli w czasie wybuchu kryzysu gospodarczego wywołanego upadkiem banku Lehman Brothers. Do tego czasu w skarbcu Władimira Putina znajdowało się „tylko” 500 ton złota. Kolejne duże zakupy rozpoczęły się w 2014 roku, gdy świat zaczął nakładać na Rosję sankcje za inwazję na Krym.
W sześć lat Centralny Bank Rosji wydał aż 40 miliardów dolarów na powiększenie zapasów złota. Od 2014 do 2020 roku był to największy klient na tym rynku. Tego typu działania pozwoliły też Rosji uniezależnić się od rezerw w obcych walutach. Na korzyść Putin działa także fakt, że w ciągu sześciu ostatnich lat, cena uncji złota wzrosła z 945 do blisko 2000 dolarów, czyli o ponad 100 proc.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Ukraina. Leroy Merlin odłączył pracowników od komunikacji wewnętrznej firmy