Rada Polityki Pieniężnej w środę 7 grudnia zdecydowała po raz trzeci z rzędu o utrzymaniu stopy referencyjnej na niezmienionym poziomie 6,75 proc. Kilka dni wcześniej Główny Urząd Statystyczny podał, że inflacja w listopadzie wyniosła 17,4 proc., czyli o 0,5 punktu procentowego mniej, niż miesiąc wcześniej. O dalsze kierunki działań zapytany został członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki.
Spadek cen energii
Jak zaznaczył w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, listopadowy odczyt przedstawiony przez GUS może być nieco mylący. Głównym powodem spadku inflacji jest bowiem ustabilizowanie się rynku energii. To jednak czynniki zewnętrzne, a w Polsce do czynienia mamy już również z wysoką inflacją bazową, która wyniosła ponad 10 proc., a piątek 16 grudnia poznamy nowy odczyt, który może sięgnąć nawet 11 proc. Zdaniem Ludwika Koteckiego teraz ważne jest zwracanie uwagi na ten parametr, który jego zdaniem nie będzie opadał tak szybko.
„Moim zdaniem możemy już mówić o uporczywej inflacji, a jej sprowadzenie do akceptowalnego poziomu – powiedzmy 5 proc. – będzie długim procesem” – powiedział w wywiadzie dla „Rz”.
Inflacja będzie rosnąć
Członek Rady Polityki Pieniężnej nie ma dobrych wiadomości w sprawie inflacji. Jego zdaniem lekki spadek, który zanotowano w listopadzie, może być mylący, jeśli chodzi o szerszy obraz sytuacji gospodarczej.
„Lekkie spowolnienie inflacji w listopadzie z 17,9 do 17,4 proc. może być nieco mylące. To jest jednak zjawisko chwilowe, szczyt wciąż jest przed nami. Moim zdaniem przypadnie w lutym, gdy inflacja może wynieść ponad 20 proc. rok do roku” – powiedział w wywiadzie dla Rzeczpospolitej Ludwik Kotecki. Członek Rady Polityki Pieniężnej przypomniał też, że tego typu przewidywania przedstawiał już w czerwcu tego roku.
Czytaj też:
To będą chude święta. 81 proc. Polaków zamierza oszczędzić na żywnościCzytaj też:
Kotecki: Za wcześnie, by mówić o obniżce stóp procentowych