W środę rano Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło trzeci punkt swojego programu wyborczego. Chodzi o program „Lokalna półka”. Partia rządząca proponuje wprowadzenie obowiązku dla sklepów wielkopowierzchniowych, aby w swojej ofercie miały minimum 2/3 owoców, warzyw, produktów mlecznych i mięsnych oraz pieczywa pochodzących od lokalnych dostawców
– Zobowiążemy sieci handlowe do współpracy z lokalnymi producentami żywności. Koniec z niskiej jakości warzywami i owocami, koniec z zyskiem za wszelką cenę. Najważniejsza musi być jakość żywności i zdrowie klientów – mówi na nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa.
„Lokalna półka". Premier zabrał głos
Program zachwala również premier Mateusz Morawiecki. – Wielka Brytania. Francja. Niemcy. Włochy. To zdjęcia z lokalnych supermarketów, gdzie produkty regionalne są powszechnie dostępne i promowane. W całej Europie mieszkańcy cenią sobie to, co swojskie, lokalne – nasze – napisał na Facebooku szef rządu.
– Jak Polska długa i szeroka – wszyscy znamy i kochamy oscypek, jabłka grójeckie, kołacz śląski, ser koryciński, lubelski cebularz czy krakowskie obwarzanki. Świeżość, tradycja, jakość – to cechy, które klienci kojarzą z wyrobami lokalnymi. Dzięki programowi „Lokalna półka" rządu PiS chcemy dać jeszcze większą przestrzeń naszym rodzimym produktom w sklepach – dodał.
Zdaniem premiera nowa propozycja PiS to „wyraz lokalnego patriotyzmu, przywiązania do tradycji, ale i wsparcia polskiej gospodarki i producentów". – Każda złotówka wydana na polskie produkty to korzyść dla nas wszystkich! To nowe miejsca pracy, inwestycje, zwroty z podatków. Dlatego kupujmy lokalne produkty i cieszmy się tymi smakami na co dzień! Bo Polska jest najsmaczniejsza – podsumował Morawiecki.
Czytaj też:
Henryk Stokłosa dla „Wprost” o nowym pomyśle PiS: Niemcy od lat to robiąCzytaj też:
Powstanie nowe ministerstwo i centrum pamięci? Dwie zapowiedzi premiera dla Śląska