1 listopada minęły cztery miesiące od wprowadzenia Bezpiecznego Kredytu 2 proc. Program skierowany jest do osób do 45 roku życia, którzy myślą o zakupie pierwszego mieszkania. Do kredytu państwo dopłaca do comiesięcznych rat przez 10 lat. Taki kredyt może zostać udzielony w maksymalnej kwocie 600 tys. zł w przypadku kredytobiorców prowadzących gospodarstwo wspólnie z małżonkiem lub gdy w skład gospodarstwa domowego kredytobiorcy wchodzi co najmniej jedno dziecko, w pozostałych przypadkach – maksymalnie do 500 tys. zł. Kredyt z dopłatą do rat może zostać udzielony bez wkładu własnego kredytobiorcy albo z wkładem własnym nie wyższym niż 200 tys. zł.
Bezpieczny Kredyt 2 proc. „Z początkiem stycznia umrze"
Eksperci zwracają uwagę, że do banków wpłynęło dużo więcej wniosków niż prognozowało odpowiedzialne za wdrożenie Bezpiecznego Kredytu 2 proc. Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
– Mamy ponad 60 tysięcy wniosków, 33 tysięcy podpisanych umów, pewnie skończymy na 40 tysiącach. To oznacza, że gdy na początku stycznia 2024 roku z BGK trafią informacje dotyczące wykorzystania środków, to automatycznie zostanie wstrzymany nabór kolejnych wniosków. Tak wskazuje obecna ustawa – mówi w rozmowie z TVN24 Biznes Adam Czerniak z Polityki Insight, kierownik Zakładu Ekonomii Instytucjonalnej i Politycznej SGH.
Ustawa zakłada, że przyjmowanie wniosków trzeba będzie wstrzymać w momencie, w którym na dany rok zostanie wykorzystane 90 proc. przewidzianych pieniędzy albo 75 proc. tych zabudżetowanych na rok przyszły. Ekspert wskazuje, iż oznacza to, że w przyszłym roku nie będzie można wziąć kredytu w ramach rządowego programu.
– Z początkiem stycznia prawdopodobnie ten program umrze – mówi Czerniak, dodając, że dopiero w 2025 roku będziemy mieć kolejną pulę środków budżetowych przeznaczonych na Bezpieczny Kredyt 2 proc.
Co zrobi nowy rząd?
Według eksperta nowy rząd prawdopodobnie się z tego programu wycofa i to nie tylko ze względu na fakt, że w przyszłym roku nabór środków nie będzie możliwy.
– Kolejny powód to efekt programu: podniósł ceny, w niewielkim zakresie wpłynął na wzrost podaży, skorzystali z niego przede wszystkim najbogatsi Polacy – tłumaczy Czerniak.
Gość TVN24 Biznes zwraca uwagę, że moment wprowadzenia Bezpiecznego Kredytu 2 proc. w Polsce był bardzo niekorzystny przez mocne ograniczenie podaży, czyli liczby dostępnych mieszkań.
– Nie było czego kupować, a to w zasadzie przełożyło się na wzrost cen mieszkań – wyjaśnia ekspert.
Czytaj też:
Osiem, a może 20 dni? Ile dziś trzeba czekać na decyzję kredytową?Czytaj też:
Kredytu 0 proc. nie będzie? Hamulcowym jedno z ugrupowań