Ministra klimatu o cenach prądu: Rachunki mogą zmienić się o 30 zł miesięcznie

Ministra klimatu o cenach prądu: Rachunki mogą zmienić się o 30 zł miesięcznie

Paulina Henning-Kloska
Paulina Henning-Kloska Źródło:Newspix.pl
Liczymy, że rachunki mogą zmienić się o 30 zł miesięcznie. Jednocześnie chcemy przygotować wsparcie dla rodzin, osób objętych ubóstwem energetycznym - powiedziała w Radiu Zet ministra klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska, pytana o ceny prądu od 1 lipca.

Ministra klimatu i środowiska Paulina Henning-Kloska była w czwartek gościem Radia Zet. Pytana była m.in. o ceny prądu od 1 lipca. Przypomnijmy, że do 30 czerwca obowiązują zamrożone ceny energii stosowane w zeszłym roku do określonego limitu życia (w ramach limitów cena maksymalna to 412 zł/MWh).

– Chcemy doprowadzić do tego, by obniżyć taryfy. Jest przestrzeń, ceny energii są dziś na rynku dużo niższe. Nie ma powodu, dla którego w spółkach energetycznych mamy budować zyski nadzwyczajne, jak to było za poprzedniego rządu. Chcemy obniżyć taryfy tak, by nie trzeba było dopłacać z budżetu w takiej ilości do cen – powiedziała szefowa resortu klimatu i środowiska.

Ceny prądu od lipca

Dopytywana, o ile wzrosnąć mogą rachunki, Henning-Kloska odpowiedziała: – Liczymy, że rachunki mogą zmienić się o 30 zł miesięcznie. Jednocześnie chcemy przygotować wsparcie dla rodzin, osób objętych ubóstwem energetycznym tak, by nikt w Polsce nie musiał wybierać między ciepłem w domu, a ciepłą zupą.

Pytana o to, ile osób będzie mogło liczyć na takie wsparcie, ministra klimatu i środowiska zwróciła uwagę, że grupa gospodarstw domowych dotkniętych w Polsce problemem ubóstwa energetycznego jest dwa razy wyższa, niż średnia w Europie. – Szacuje się, że to 3-4mln gospodarstw domowych – powiedziała Henning-Kloska.

Jedną z propozycji wsparcia ma być bon energetyczny. O rozwiązaniu tym mówił kilka dni temu w programie WP „Tłit" Miłosz Motyka. Wiceminister klimatu i środowiska podkreślił, że ma być to wsparcie dla osób realnie potrzebujących, które nie mają możliwości poprawienia efektywności energetycznej gospodarstwa z powodu m.in. problemów finansowych.

– Mówimy o sytuacji, w której rachunki za energię są w wysokości często 30, 40 proc., nawet połowy wszystkich wydatków. Mówimy też o rodzinach wielodzietnych, gdzie to zużycie jest bardzo duże. Mówimy generalnie o tych gospodarstwach domowych, w których ten poziom wydatków na energię elektryczną znacznie przewyższa średnią – powiedział Motyka.

Czytaj też:
Będzie nowy bon. Ministra o tym, kto może skorzystać
Czytaj też:
Hennig-Kloska: urzędnicy skończyli pracę nad propozycjami dotyczącymi cen prądu