– Hej, masz chwilę?
– O co chodzi?
– Właśnie robię zamówienie, ale nie działa mi aplikacja bankowa. Czy mogłabyś mi opłacić Blikiem to zamówienie? 500 zł, odeślę ci potem 550 zł na konto, za fatygę.
– A nie można inaczej zapłacić niż Blik?
– Tam w aukcji nie ma innej opcji.
To zapis krótkiej rozmowy przeprowadzonej na początku maja na Messengerze pomiędzy panią Dorotą i – jak jej się wydawało – córką sąsiadki. Pani Dorota od razu nabrała podejrzeń, gdyż młodsza o blisko 30 lat dziewczyna zawsze zwracała się do niej na „Pani".
– Gdy zadzwoniłam do sąsiadki, już wiedziała o co chodzi. Konto jej córki zostało zhakowane, wielu jej znajomych dostało podobne prośby. Niestety część wpłaciła te 500 zł. Gdyby nie początek tej wiadomości, być może również znalazłabym się w takiej sytuacji – mówi „Wprost" pani Dorota.
Oszustwo „na Blik". Zaczęło się od 460 zł
W takiej samej sytuacji znalazła się tuż przed weekendem pani Marlena. Zbierając się do wyjścia do pracy usłyszała powiadomienie o wiadomości na Messengerze. Pisała koleżanka z prośbą o opłacenie Blikiem zamówienia. Zaczęło się od kwoty 460 zł.
– Pośpiech uśpił moją czujność, zrobiłam przelew, podając kod Blik. Nie wiedziałam, że konto mojej koleżanki zostało zhakowane – mówi nam pani Marlena.
– Zorientowałam się, że coś jest nie tak, dopiero gdy padła prośba o opłacenie transakcji na wyższą kwotę – 900 zł i dostałam mętne wyjaśnienia, do czego te pieniądze są potrzebne. Niestety, straciłam 500 zł. Dlaczego 500 zł? Oszust – jak widać na screenie wiadomości – na początku podał niższą kwotę. Dopiero chwilę później napisał, że za zamówienie "wyszło 500". Reklamację w banku zrobiłam około pół godziny po podaniu mu kodu Blik, ale konsultantka ostrzegła mnie, że pieniądze zejdą z konta i tak się stało – dodaje.
Przed oszustami, którzy podszywają się pod rodzinę lub znajomych ostrzega mBank. – Oszuści coraz częściej przejmują konta na portalach społecznościowych i w wiadomościach prywatnych proszą, aby pożyczyć im pieniądze. Wiadomość przychodzi z konta znajomego lub członka rodziny. Nietypową prośbę tłumaczą nagłą potrzebą, np. zgubioną kartą płatniczą lub pilnym wydatkiem. Jeśli otrzymasz prośbę o wysłanie pieniędzy lub podanie kodu BLIK, zachowaj czujność. W przeciwnym razie Twoje pieniądze trafią do oszustów – pisze bank.
Oszustwo na Blik. Co zrobić, by nie dać się oszukać?
Bank apeluje, by w przypadku tego rodzaju próśb, zadzwonić do nadawcy i upewnić się, że potrzebuje pomocy.
Tak zrobiła pani Paulina. – Zarówno ja, jak i moja siostra dostałyśmy na Messengerze wiadomość od mamy, która i mnie, i ją prosiła o przelew na 500 zł. U mnie od razu wzbudziło to podejrzenia, bo było pisane zupełnie innym językiem niż ten, którego używa mama. Zadzwoniłam od razu do niej z pytaniem, czy potrzebuje pieniędzy, a ona w ogóle nie wiedziała, że ktoś wypisuje coś z jej konta – opowiada nasza rozmówczyni.
Z kolei pan Mateusz zwrócił się do swojego rozmówcy, który potrzebował pieniędzy, by ten do niego zadzwonił. – Od razu miałem poczucie, że coś jest nie tak. Poprosiłem kolegę, by zadzwonił do mnie. Nie zadzwonił – opowiada pan Mateusz.
W przypadku pani Pauliny rozmowa z „mamą" zakończyła się, gdy zagroziła zgłoszeniem sprawy na policję.
W sytuacji, gdy konto zostało zhakowane, należy zgłosić to do Facebooka. W ramach procedury odzyskiwania konta, serwis poprosi nas przede wszystkim o dane logowania, z jakich korzystaliśmy oraz przesłanie skanu dowodu osobistego w celu weryfikacji danych i potwierdzenia, że konto należało do nas.
Czytaj też:
Oszuści podszywają się pod Kaufland. Uważajcie na taką promocjęCzytaj też:
BLIK coraz bardziej popularny. Liczba transakcji wzrosła o niemal 40 proc.