Niezbyt dobre wieści dla kierowców przed nadchodzącym sezonem urlopowym. Jak wynika z najnowszego Raportu Ubezpieczeniowego RMF FM i Rankomat.pl, obowiązkowe OC dla kierowców kosztowało w maju średnio 643 zł. To o 23 proc. więcej niż przed rokiem, gdy było to 523 zł. W kwietniu br. za polisę trzeba było przeciętnie zapłacić 632 zł, podczas gdy miesiąc wcześniej – 611 zł. Maj był jedenastym miesiącem z rządu, w którym cena OC wzrosła.
OC znów rośnie. Gdzie najbardziej?
Ceny OC rosną w różnym tempie, w zależności od województwa, co wynika ze zmian cenowych w lokalnych warsztatach. Najszybciej obowiązkowe ubezpieczenia zdrożały w Małopolsce i woj. kujawsko-pomorskim (wzrost o ponad 24 proc.). Średnia cena wynosi tam odpowiednio 602 i 627 zł Najwolniej zaś w woj. świętokrzyskim i na Podkarpaciu (ok. 19 proc.), gdzie cena polisy wynosi przeciętnie 541 i 530 zł. Najwięcej za OC trzeba zapłacić na Pomorzu (751 zł), a także w woj. dolnośląskim i mazowieckim (odpowiednio 706 i 705 zł).
Twórcy raportu podkreślają, że na wzrost cen wpływ ma inflacja, która powoduje, że rosną koszty likwidacji szkód. – Odszkodowania i świadczenia z obowiązkowego OC komunikacyjnego wyniosły w 2023 r. prawie 11 mld zł i były o ponad 8 proc. większe niż przed rokiem – mówi Grzegorz Demczyszak z portalu Rankomat.pl, cytowany przez RMF FM.
Demczyszak zwraca uwagę, że towarzystwa ubezpieczeniowe na sprzedaży polis OC tracą. – W minionym roku cała branża ubezpieczeniowa zanotowała ujemny wynik techniczny w linii ubezpieczeń komunikacyjnych, a strata ta wyniosła prawie 100 mln zł – wylicza ekspert.
Fatalne prognozy
Ekspert nie ma dobrych wieści dla kierowców na kolejne miesiące. Muszą być przygotowani na kolejne podwyżki. – Według prognoz ekonomistów w drugiej połowie roku znów wzrośnie inflacja. Spodziewamy się więc dalszych podwyżek cen, a te mogą rosnąć przez kolejne 12 miesięcy. Stawki za OC mogą w ciągu roku wzrosnąć nawet o połowę – prognozuje Demczyszak.
Czytaj też:
Ceny paliw na początku czerwca. Kolejne dobre wieści dla kierowcówCzytaj też:
Przedziwne tłumaczenie kierowcy. Nie wymienił żarówki, bo „nie potrafił”?