Nerwowe dni na rynku walutowym

Nerwowe dni na rynku walutowym

Dodano:   /  Zmieniono: 
W piątek euro kosztowało już 4,42 zł, dolar odbijał się od 3,60 zł, a frank szwajcarski niebezpiecznie podążał w stronę 3,70 zł 123RF 
Osoby spłacające kredyty walutowe rwą włosy z głowy, triumfują eksporterzy. Złotówka testuje kolejne poziomy, a gdyby nie interwencje, byłaby jeszcze słabsza. Nic nie zapowiada, że w najbliższym czasie sytuacja się poprawi.
W piątek euro kosztowało już 4,42 zł, dolar odbijał się od 3,60 zł, a frank szwajcarski niebezpiecznie podążał w stronę 3,70 zł. Zapewne te poziomy byłyby już dawno pokonane, gdyby nie (najprawdopodobniej) interweniował BGK ? popołudniem w ciągu godziny złotówka do euro umocniła się o 4 gr, co świadczy o dużych środkach zaangażowanych w interwencję.

Powodów, dla których złotówka się osłabia, jest tak wiele, że trudno je wszystkie wymienić. Do ucieczki od strefy euro spowodowanej kłopotami PIGS (Portugal, Italy, Greece, Spain) w piątek doszła  publikacja fatalnych wieści z gospodarki amerykańskiej. To sprawiło z kolei, że inwestorzy na gwałt zaczęli wyprzedawać aktywa uchodzące za mniej bezpieczne, jak akcje, i lokować je w aktywa bezpieczne. To wywołuje gwałtowne ruchy na rynku walutowym.

W tym tygodniu rynek brytyjski ma dwa dni wolnego, część gospodarek europejskich w czwartek rozpocznie długi weekend. To jednak nie zwiastuje spokoju. Duża część analityków szczerze przyznaje, że liczba zmiennych, które mogą wpłynąć na kursy walut, jest tak duża, że przewidywanie tego, co może się wydarzyć, staje się w zasadzie niemożliwe. No, poza jedną informacją: dziać będzie się bardzo dużo.