Jednostronne pozycjonowanie na rynku walutowym się zemściło. Wcześniej pisałem, że niezdecydowanie stało się kulą u nogi dla sentymentu i podtrzymuje ruch boczny, a wątpliwości będą podnosić ryzyko wzrostu awersji do ryzyka. To przeświadczenie stało się motywem przewodnim dla części inwestorów przy otwieraniu defensywnych pozycji. Wczoraj jednak zostali oni zaskoczeni lawiną pozytywnych informacji, na których zaczęto budować rajd ryzykownych aktywów. Doniesienia o postępach w wypracowaniu szczepionki, zapewnienia Fed, że jego arsenał się nie wyczerpie oraz sygnały z UE o możliwym pakiecie fiskalnym finansowanym emisją wspólnego długu.
To sporo pozytywnych impulsów, jak na jeden dzień i reakcja rynków mogła być tylko jedna. Tutaj muszę jednak wrócić z moją postawą Smerfa Marudy i zadać pytanie: na ile tym razem starczy nadziei na poprawę w oparciu o lek, którego ostateczne wypuszczenie do powszechnego obiegu może zająć rok lub dłużej? Pieniądze drukowane przez Fed może i są korzystne dla pompowania wycen akcji, ale nie pomogą w ponownym otwieraniu działalności gospodarczej czy zachęcą Amerykanów do swobodnego wychodzenia z domu. Obawiam się, że wczorajszy skok oparty jest na złudnych nadziejach, ale teraz nie jest moment, by stawać naprzeciw rozpędzonego pociągu. Należy jednak być czujnym i wypatrywać sygnału odwrotu sentymentu, bo ten nadejdzie.
Z zadowoleniem przyjmuje wspólną inicjatywę Francji i Niemiec dla utworzenia funduszu odbudowy w wysokości 500 mld EUR wraz z jego ambitnymi założeniami. Najważniejsze we wczorajszym przekazie było podkreślenie obrony europejskiej wspólnoty i prace nad rozwiązaniem ponad różnicami zdań państw członkowskich. Przywrócenie idei euroobligacji, które w przyszłości będą spłacane w ramach realizacji budżetu unijnego, jest krokiem w dobrą stronę. Fakt, że propozycja wyszła od Francji i Niemiec zmniejsza ryzyko, że zostanie odrzucona podczas okołounijnych prac, choć protesty rządów państw z północy Eurolandu mimo wszystko wystąpią. Austria już wyraziła swoją krytyczną ocenę, a opór może być szerszy i w konsekwencji doprowadzić do tego, że finalny kształt funduszu może być rozczarowujący względem tego, na co od wczoraj urosły nadzieje. EUR/USD wciąż jest poniżej szczytów z 1 maja, co sugeruje, że co najwyżej został wywindowany głównie na domykaniu krótkich pozycji narosłych od tamtego czasu. Dopóki Komisja Europejska nie przedstawi właściwego projektu funduszu (ma czas do 27 maja), rynek może zachować dozę sceptycyzmu.
Czytaj też:
Rynki. Rozbieżność między sygnałami lokalnymi i globalnymi