Ostatnie spadki EUR/USD były silne i choć dzisiejsze notowania zaczynają się od odbicia, kupujący nie powinni odwoływać stanu alarmowego. Skok rentowności obligacji skarbowych USA był potężnym ciosem dla EUR/USD, gdyż korespondujący wzrost oprocentowania obligacji w strefie euro (w szczególności niemieckich Bundów) był dwukrotnie mniejszy, stąd premia na korzyść USD była silniejsza. Jednak ważnym elementem wyprzedaży EUR/USD był kontrast w stanowisku Fed i EBC do zmian na rynku długu.
Prezes Fed zawiódł inwestorów
W ubiegłym tygodniu prezes Fed Powell zawiódł inwestorów, nie uznając ostatniego wzrostu oprocentowania jako niebezpiecznego dla gospodarki. Z kolei komentarze od członków EBC wskazywały na większe zaniepokojenie wzrostem rentowności i ich szkodliwością dla obudowy ożywienia. Gołębie wypowiedzi pośrednio stały za zahamowanie wzrostu stóp rynkowych w Eurolandzie, gdyż rynek zaczął spekulować, do czego zdolny jest posunąć się bank centralny w celu kontroli krzywej dochodowości.
Perspektywa posiedzenia EBC w najbliższy czwartek podsycała gołębie nastawienie wobec EUR i nasilała kapitulację z długich pozycji w EUR/USD. Od prezes Lagarde możemy usłyszeć wyrazy niezadowolenia z niepożądanego zacieśniania warunków kredytowych i podkreślenie gotowości do odzyskania kontroli.
Rynek może to odebrać jako zapowiedź zwiększenia miesięcznego tempa skupu obligacji w ramach PEPP. Część tych oczekiwań jest już w cenach, więc same słowa Lagarde raczej nie pogrążą bardziej EUR, ale bez zmiany nastawienia wobec dolara (i stabilizacji obligacji w USA), nie łatwo będzie o szybkie odbicie EUR/USD. Możliwe, że rynek powstrzyma się od wyraźnych zmian kierunku, przechodząc w stan wyczekiwania na kolejne ważne wydarzenie – posiedzenie FOMC 16-17 marca.
Złoty słabnie. Podwyżek stóp procentowych nie będzie
Kontynuacja umacniania się dolara wysyłała negatywne wibracje na rynki wschodzące, co skutkowało wzrostem EUR/PLN powyżej 4,60. Złotemu nie pomaga też stałe przypominanie przez członków Rady Polityki Pieniężnej, że o podwyżkach stóp procentowych za tej kadencji Rady można zapomnieć. W piątek podkreślał to prezes NBP Adam Glapiński, a wczoraj wtórowali mu Eryk Łon i Eugeniusz Gatnar. Osobiście nie sądzę, aby którykolwiek z uczestników rynku poważnie zakładał scenariusz podwyżek, nawet jeśli w ostatnich dniach na rynku stopy procentowej doszło zmian sugerujących dyskontowanie zacieśniania polityki (stawki FRA sugerowały wzrost 3-mies. Wiboru ponad 1 proc. w przyszłym roku z 0,21 proc. obecnie).
Jednak przy huśtawce rentowności USA, inne rynki stały się przewrażliwione na spekulacje o przyszłości polityki monetarnej. Mimo to złoty nie powinien znaleźć się pod presją z powodu gołębich komentarzy z RPP, gdyż wcześniej nie dyskontował wyższych szans na podwyżkę. Nie można zabrać czegoś, czego się wcześniej nie dało. Ale nieugiętość RPP oznacza też, że w najbliższym czasie złoty będzie w ograniczonym stopniu reagował na jastrzębie sygnały płynące z danych, np. wyższe odczyty inflacji.
Czytaj też:
Co czeka rynki w tym tygodniu? Inwestorzy są zagubieni