Amerykańska giełda nurkuje, ropa drożeje, a złoty się umacnia. Na rynkach nie ma nudy

Amerykańska giełda nurkuje, ropa drożeje, a złoty się umacnia. Na rynkach nie ma nudy

Wall Street
Wall Street Źródło: Shutterstock / Stuart Monk
Początek tygodnia na rynkach nie obfituje w nudę. Szczególnie wyraźnie widać to na Wall Street. Nowojorski parkiet zmaga się z dużymi spadkami. To jednak nie koniec ciekawostek.

Nastroje na rynkach są ogólnie słabe. Indeksy giełdy amerykańskiej znalazły się w minionym tygodniu w korekcie spadkowej. Nie było jednego konkretnego powodu. Spadki można tłumaczyć m.in. obawami o globalny wzrost gospodarczy w związku z czwartą falą pandemii. Również niepokój o inflację utrzymuje się na podwyższonym poziomie, po tym jak w piątek poznaliśmy odczyty PPI z USA. Rentowności obligacji rosną, 10-letnie papiery skarbowe USA wspięły się o ok. 4 pb. Cena ropy urosła o ok. 2 proc.

Piątkowe dane z USA pokazały, że inflacja PPI w sierpniu wyniosła 0,7 proc. m/m. W ujęciu rocznym ceny producenckie urosły o 8,3 proc. Bazowy wskaźnik wyniósł 0,6 proc. m/m a w relacji rok do roku 6,7 proc. Wyższa dynamika PPI w konsekwencji przełoży się na ceny konsumenckie. To rodzi dodatkową presję na Fed. Dolar kontynuuje trend aprecjacyjny. Główna para walutowa przełamała wsparcie na 1,18. Cały ruch wzrostowy (od 20 sierpnia) na EUR/USD został już w ponad 50 proc. zniesiony. Jutro poznamy CPI z USA. Wyższe odczyty od oczekiwań mogą spowodować kontynuację umocnienia USD.

Rynki przyglądają się Chinom

W tym tygodniu w centrum uwagi będą dane o aktywności gospodarczej w Chinach. Poznamy produkcję przemysłową oraz sprzedaż detaliczną. Rynek będzie szukał wskazówek o ponownych szkodach wyrządzonych gospodarce przez wirusy.

Korekta na Wall Street przyjęła jak na razie niewielkie rozmiary. Spadki indeksu SP500 są nadal mniejsze od tych, które widzieliśmy na początku drugiej połowy sierpnia. Co prawda nie był to udany tydzień dla rynku akcyjnego, jednak jeśli spojrzymy na szerszą perspektywę, brak jak na razie alarmujących przesłanek. Spadki wciąż są kosmetyczne i w żadne sposób hossa na Wall Street nie została zagrożona. Pytanie jest tylko jedno, czy kupujący akcje wejdą do gry teraz, czy poczekają, aż główne indeksy spadną jeszcze odrobinę.

Ropa naftowa pozostaje droga

Cały czas wysoko jesteśmy na ropie naftowej. Brent jest wyceniana w okolicach 73 USD za baryłkę a za WTI trzeba zapłacić ok. 70 USD. Z jednej strony nadal istnieją duże braki w dostawach w Zatoce Meksykańskiej. Z drugiej strony obawy o wariant delta i mniejszy popyt na ropę w najbliższym czasie hamują znaczące wzrosty na rynku tego surowca.

Dodatkową presję na wycenę ropy może powodować informacja o tym, że Państwo Środka planuje uwolnić ropę naftową z rezerw państwowych. Ma się to odbyć w kilku partiach sprzedawanych na publicznych aukcjach. Najwyraźniej krok ten ma na celu obniżenie cen, które władze uważają za zbyt wysokie. To ma pomóc chińskim rafineriom. Techniczny obraz ropy brent cały czas faworyzuje na ten moment obóz byków. W ostatnim czasie notowania opuściły formację flagi, która zwiększa prawdopodobieństwo dalszych wzrostów. Przełamanie 73,6 USD otworzy drogę do poziomu 75,5 USD.

Złoty się odbija

Złoty po ubiegłotygodniowym osłabieniu dziś o poranku wraca do umocnienia. EUR/PLN spada do 4,5345, choć w piątek o tej samej porze byliśmy na poziomie 4,55. W środę poznamy finalne odczyty wskaźnika CPI, a w czwartek dowiemy się, jak kształtuje się wskaźnik inflacji bazowej. Bez wątpienia to w tym momencie kluczowe dane dla wyceny PLN. Spodziewamy się reakcji polskiej waluty w momencie publikacji danych.

Czytaj też:
Chaotyczne notowania ropy naftowej. Cenami rządzi pandemia

Źródło: TMS Brokers / Łukasz Zembik