Im bliżej czwartej fali, tym więcej kosztują fałszywe paszporty covidowe. Ryzyko wpadki jest duże

Im bliżej czwartej fali, tym więcej kosztują fałszywe paszporty covidowe. Ryzyko wpadki jest duże

Szczepienie, zdjęcie ilustracyjne
Szczepienie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Fotokon
Nie zaszczepić się, a mimo wszystko mieć zaświadczenie o przyjęciu szczepionki? Możliwości jest kilka i wszystkie są niezgodne z prawem.

Bez paszportu covidovego podróże stają się niekiedy niemożliwe. Przykładowo, Malta kieruje na przymusową kwarantannę przekraczających granicę, którzy nie zostali zaszczepieni. We Francji nie ma możliwości wejścia choćby do pociągu bez wcześniejszego pokazania dowodu zaszczepienia. Ważą się losy preferencji dla zaszczepionych w Polsce. Nic dziwnego, że ci, którzy szczepić się nie chcą, próbują mimo wszystko „podpiąć się” pod status, który mają zaszczepieni. Nie da się tego zrobić legalnie.

Skorumpowani pracownicy punktów szczepień niszczą dawki szczepionki

Certyfikat szczepienia można kupić, ogłoszenia są dostępne w internecie. Proceder ten opisuje „Rzeczpospolita”. Najczęściej polega na tym, że klient umawia się z nieuczciwym pracownikiem punktu szczepień, że ten zniszczy dawkę szczepionki, ale w systemie oznaczy szczepionkę jako podaną. Jest to naruszenie zasad obowiązujących lekarza, za co przewidziana jest odpowiedzialność dyscyplinarna przed organami samorządu zawodowego, ale i kara na gruncie kodeksu karnego. Wystawienie fałszywej dokumentacji medycznej zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat pięciu.

– Na początku lipca taka usługa na czarnym rynku kosztowała 500 zł, kilka dni później już 700 zł, a teraz nawet powyżej 1000. Pośrednicy odbierają od klientów wydrukowany formularz kwalifikacyjny z podpisem i przekazują do punktu. Klient może wydrukować sobie potwierdzenie z IKP – powiedział informator dziennikarzy „RZ”.

A ryzyko wpadki? „Rz” przywołuje słowa lekarza, który w internecie ukrywa się pod pseudonimem Patrick House MD. Jego zdaniem wcześniej czy później wyjdzie na jaw, w których punktach pracownicy poszli na układ z pacjentami. Będzie to można zweryfikować poprzez ustalenie,

Podróbka nie będzie idealna

Lubiący większe ryzyko kupują podrobione certyfikaty i unikają tym samym korumpowania pracowników punktów szczepień. A dlaczego „lubią większe ryzyko”? Bo taki falsyfikat stosunkowo łatwo mogą wychwycić służby kontrolujące dokumenty, na przykład Straż Graniczna. Na podrobionym certyfikacie brakuje pewnych znaków i urządzenia, którymi dysponują służby, łatwo to wychwycą.

W nieoficjalnych rozmowach lekarze i kierownicy punktów szczepień przyznają, że regularnie otrzymują propozycję wystawienia lewego zaświadczenia. W woj. kujawsko-pomorskim biznesmen złożył ofertę za 3 tys. zł.

Czytaj też:
Facebook i Google nie wpuszczą do biura niezaszczepionych. Microsoft ma inny plan

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita