Właściciel marek Knorr i Lipton nadal działa w Rosji. Niemieckie firmy też niechętnie wychodzą

Właściciel marek Knorr i Lipton nadal działa w Rosji. Niemieckie firmy też niechętnie wychodzą

Unilever
Unilever Źródło: Shutterstock / BYonkruud
Nie wszystkie zagraniczne firmy wycofały się z Rosji. Z danych zebranych przez naukowców z Uniwersytetu w St. Gallen w Szwajcarii i Yale w USA wynika, że najwięcej firm, które wciąż znajdują się na „liście wstydu”, zarejestrowanych jest w Niemczech i Stanach Zjednoczonych.

Wiosną zeszłego roku wiele miejsca poświęciliśmy opisywaniu kolejnych zagranicznych firm, które porzuciły rosyjski rynek. Producenci samochodów, sieci odzieżowe, dystrybutorzy filmowi, korporacje technologiczne, międzynarodowe firmy doradcze i kancelarie prawne… Wychodzenie następowało etapami: większość firm w marcu zawiesiła działalność, ale nie zwolniła pracowników ani nie zrezygnowała z wynajmowanych przestrzeni. Sondowanie okoliczności w nadziei, że wojna szybko się skończy i będzie można wrócić do prowadzenia biznesu, nie mogło jednak trwać wiecznie, bo zawieszona działalność generowała koszty, więc latem rozpoczął się exodus firm.

Lista wstydu zmniejszała się, ale nie wyzerowała

Naukowcy z Uniwersytety w Yale tworzyli – i na bieżąco aktualizowali – listę międzynarodowych firm, które po wybuchu agresji w Ukrainie kontynuowały działalność w Rosji. Media okrzyknęły ją mianem listy wstydu, a konsumenci naciskali na korporacje, które wciąż się na niej znajdowały, by podjęły decyzję o wyjściu z Rosji. Dochodziło też do krótkotrwałych bojkotów konsumenckich i protestów pod tych siedzibami. Z bardzo ostrą krytyką mierzył się właściciel sieci handlowych Auchan, Decathlon i Leroy Merlin. Nie dość, że od początku zapewniał, że sklepy te nie znikną z Rosji, to jeszcze w wiadomościach, które wyciekły do mediów, zachęcał rosyjskich dostawców do zwiększenia skali współpracy, by wypełnić wolne miejsce po wyjściu konkurencji.

Jak wygląda „lita wstydu” 11 miesięcy po rozpoczęciu wojny? Z zestawień przygotowanych przez szwajcarski Uniwersytet w St. Gallen i amerykański Yale wynika, że spośród 1400 firm z Unii Europejskiej i krajów G7, które przed wojną miały filie w Rosji, tylko 120 pozbyło się co najmniej jednego oddziału do listopada 2022 r. – relacjonuje brukselki think-tank Eurointelligence.

Najwięcej zagranicznych firm w Rosji pochodzi z Niemiec

„Media informowały wcześniej o całkowitym wycofaniu się z Rosji takich firm jak Ford, Renault, McDonald’s, Ikea i Shell. Ale nie są one reprezentatywne. Nadal działa tam m.in. Unilever i Subway. Dane uniwersytetu Yale sugerują, że ci, którzy wycofali się, są raczej wyjątkiem niż regułą” napisano w artykule, który opisuje wyniki badań.

Spośród amerykańskich firm z oddziałami w Rosji do listopada 2022 r. całkowicie wycofało się mniej niż 18 proc.; spośród japońskich – 15 proc.; europejskich – 8 proc.

Firmy z G7 i UE, które wciąż mają filie w Rosji, najwięcej jest przedsiębiorstw zarejestrowanych w Niemczech (19,5 proc.). 12,4 proc. firm pochodzi z USA.

Czytaj też:
Ukraiński MSZ publikuje „listę wstydu”. Te korporacje nadal działają w Rosji
Czytaj też:
Producent Milki i Oreo ogranicza działalność w Rosji