Masz taką monetę w domu? Pięciozłotówka sprzedana za krocie

Masz taką monetę w domu? Pięciozłotówka sprzedana za krocie

Pięciozłotówka z okresu II RP
Pięciozłotówka z okresu II RP Źródło:Antykwariat Numizmatyczny Michał Niemczyk
Stare monety z roku na rok zyskują na znaczeniu. Kolekcjonowanie dawnych pieniędzy to już nie tylko hobby, ale również sposób na pewien zarobek. Dla wielu osób są bardzo dobrą lokatą kapitału. Za numizmatyczne perełki coraz częściej trzeba płacić powyżej 100 tys. zł. Rzadkie egzemplarze osiągają ceny luksusowych samochodów.

Licytacje dawnych monet cieszą się olbrzymim zainteresowaniem kolekcjonerów. Zdaniem ekspertów od numizmatyki, pieniądze sprzed kilkudziesięciu czy kilkuset lat, jeżeli są zachowane w dobrym stanie, osiągają wysokie ceny. Wiele z nich już na starcie osiąga niebotyczne kwoty. Tak było i tym razem. W ubiegłym tygodniu na popularnym portalu aukcyjnym, prowadzonym przez Michała Niemczyka, zakończyła się licytacja monety z okresu II Rzeczypospolitej.

Aukcje monet. Kolekcjonerzy płacą krocie za rzadkie egzemplarze

Cena wywoławcza monety o nominale 5 złotych z 1932 roku wynosiła 50 tys. zł. „Najrzadsza moneta obiegowa II RP. Piękna i rzadka” – zachęcali w opisie przedstawiciele antykwariatu numizmatycznego. Na odzew kolekcjonerów nie musieli długo czekać. Pasjonaci przebijali kolejne stawki, podnosząc za każdym razem cenę monety. Pięciozłotówka z wizerunkiem Nike została sprzedana za kwotę 150 tys. zł.

Zdaniem ekspertów jest to najtrudniejsza do pozyskania moneta międzywojenna. „W 1932 roku inflacja była tak duża, że wartość srebra zawartego w tej monecie przewyższyła jej wartość nominalną, wobec czego większość nakładu wycofano i przetopiono, dlatego dziś bardzo rzadko spotykana na rynku numizmatycznym” – przekonują.

„Zaprojektowana przez Edwarda Wittiga pięciozłotówka reprezentuje w polskiej sztuce nurt tzw. nowego klasycyzmu — rozwijającej się w międzywojniu stylistyki klarownych, monumentalnych w wyrazie kompozycji, na które składały się obszerne gładkie płaszczyzny” – czytamy.

Pięciozłotówka z okresu II RP

Licytacje monet. Kosztowne hobby to sposób na szybki zarobek

Ekstremalnie rzadka pięciozłotówka bez śladów obiegu z kolorową patyną zachodzącą od rantu i połyskiem menniczym jest przedmiotem wielu dyskusji w branży numizmatycznej. Wielu rodzimych kolekcjonerów jest gotowych zapłacić krocie, by wzbogacić swoje zbiory. Kosztowne hobby to zdaniem wielu osób sposób na pewien zarobek. W tym stanie zachowania (NGC MS61), podobna sztuka została niedawno sprzedana na aukcji za kwotę 100 800 zł.

Olbrzymie zainteresowanie dawnymi pieniędzmi wśród kolekcjonerów nie budzi wątpliwości numizmatyków. Właściciele pieniędzy z poprzednich epok coraz częściej oczekują kosmicznych kwot. W sieci jest mnóstwo takich ofert, gdzie sprzedawcy wystawiają swoje egzemplarze sprzed kilku, czy kilkunastu dekad za kwoty 100 tys. zł.

Stare monety odporne na kryzys gospodarczy.

Rynek numizmatyczny kontynuuje wzrost nawet w czasie ostatnich zawirowań gospodarczych — odpowiada Michał Niemczyk, właściciel Antykwariatu Numizmatycznego. Jego zdaniem w ostatnich pięciu latach widać ożywione zainteresowanie sprzedażą monet i napływ bardzo wielu nowych klientów.

W podobnym tonie wypowiadał się Piotr Kosanowski, założyciel projektu Portal Numizmatyczny. Jego zdaniem jest duża grupa klientów, którzy numizmatykę traktują jako formę dywersyfikacji portfela, dzieląc go np. ze złotem, akcjami czy innymi formami aktywów inwestycyjnych. — Wiele nowych osób to stricte inwestorzy, ale gros osób to ci, co pouciekali z oszczędnościami z banków i próbują za wszelką cenę zamienić żywą gotówkę na aktywa — mówił ekspert w rozmowie z Wprost.pl.

Czytaj też:
„Zamienię monety z czasów PRL na auto lub quada”. Sprzedawcy oczekują fortuny za stare pieniądze
Czytaj też:
Masz taki banknot w portfelu? Może być wart ponad 100 tys. zł