Deweloperzy mają obowiązek współfinansować infrastrukturę służącą mieszkańcom budowanych przez siebie osiedli: jeśli osiedle nie jest połączone z drogą główną, należy takie połączenie wybudować. W razie konieczności deweloperzy musza wyłożyć pieniądze na przebudowę układu drogowego wokół swojej inwestycji.
Krakowscy deweloperzy dorzucą się do budowy dróg
Z wykonywaniem tego obowiązku jest różnie. Często największy ciężar spada na firmę, która jako pierwsza zaczyna budowę w danej okolicy, a kolejni deweloperzy korzystają z zastanej (przebudowanej) infrastruktury i nie dokładają wiele od siebie. Wynika to z chęci zaoszczędzenia, ale też nie zawsze jasnych zasad finansowania okołoosiedlowych inwestycji.
Aby unikać niepotrzebnych sporów i niejasności, Kraków opracował dla deweloperów rodzaj cennika: opłata będzie uzależniona od liczby mieszkań w każdej inwestycji. Krakowska „Gazeta Wyborcza” informuje, że na potrzeby rozporządzenia miasto podzielono na dwie strefy. W tej bliżej centrum (obejmuje też stara część Nowej Huty) deweloperzy będą płacić 290 zł netto „opłaty drogowej” za każdy m kw. zaplanowanego mieszkania. W drugiej, dużo większej strefie stawka wyniesie 250 zł za m kw mieszkania.
Jak przełoży się to na konkretne opłaty? „GW” wylicza, że jeśli ktoś buduje apartamentowiec w centrum miasta z 12 mieszkaniami – każde po 100 metrów, wówczas do tej inwestycji dopłaci ok. 350 tys. zł. Gdy deweloper planuje budowę osiedla na obrzeżach, składającego się np. z 5 budynków (każdy po 60 mieszkań o powierzchni średnio 50 metrów) wówczas dopłata wyniesie 3,75 mln zł. Ale gdy inwestor przymierza się do dużej budowy np. 9 bloków (każdy po osiem kondygnacji), w których w sumie znajdzie się 1600 mieszkań, wówczas dopłata poszybuje już do wysokości nawet 20 mln zł.
Warto dodać, że Kraków nie wyważa otwartych drzwi: w warszawie taki cennik obowiązuje od 2021 roku i urzędnicy z dawnej stolicy skontaktowali się z warszawskim Ratuszem, by skorzystać ze stołecznych doświadczeń.
Czy ceny mieszka w Krakowie wzrosną?
Teraz pytanie najważniejsze z punktu widzenia kupujących: czy spowoduje to wzrost ceny mieszkań, które w Krakowie i tak należą do najwyższych w Polsce? Serwis zapytał o to Julię Bogdanowicz, wiceprezes krakowskiego oddziału Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Jej zdaniem nie ma takiego ryzyka, bo po pierwsze: obowiązek partycypacji deweloperów w kosztach budowy infrastruktury istniał już wcześniej, po prostu nie zawsze był prawidłowo egzekwowany. Po drugie: stawki zaproponowane przez Kraków są realne. – Gdy przeanalizowaliśmy zawierane dotąd umowy między miastem a deweloperami, to właśnie takie stawki płacili ci, którzy partycypowali w budowie dróg – wyjaśniła.
Każdy z deweloperów będzie mógł wybrać czy woli zapłacić wg oficjalnego cennika, czy sam zrealizuje wskazaną przez urzędników drogę.
Czytaj też:
Minister prosi, by „nie demonizować” kredytu zero procent. Koalicjanci wiedzą swojeCzytaj też:
Minister chce regulować rynek najmu. Strefy wolne od mieszkań dla turystów?