Marcin Niedźwiecki, City Index: Brak decyzji banków centralnych może oznaczać lepszą perspektywę dla globalnego wzrostu gospodarczego

Marcin Niedźwiecki, City Index: Brak decyzji banków centralnych może oznaczać lepszą perspektywę dla globalnego wzrostu gospodarczego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Miniony tydzień był bardzo ciekawy z uwagi na wiele danych ekonomicznych oraz rozgrywkę dwóch największych banków centralnych. Rezerwa Federalna wstrzymała się z uruchomieniem kolejnego programu luzowania ilościowego, stwierdzając, że sytuacja do tej pory nie wymagała podejmowania takich kroków.

W komunikacie zaznaczono, że stopy procentowe pozostaną na niskim poziomie także w 2014 r., a skup aktywów zostanie zainicjowany, gdy wskaźniki gospodarcze znacząco się pogorszą. Inwestorzy liczący na radykalne działania ze strony Europejskiego Banku Centralnego również mogli czuć się zawiedzeni. Mario Draghi stwierdził, że zrobi co w jego mocy, by ratować wspólną walutę, jednak na ostatnim posiedzeniu nie zdecydowano się na żadne działania mające na celu obniżenie kosztu pieniądza przez cięcie stóp procentowych czy uspokojenie sytuacji na rynku długu skupem obligacji krajów peryferyjnych. Zawiedziony rynek wyraźnie przeceniał różne klasy aktywów, uciekając do bezpiecznych papierów wartościowych. Nadzieja jednak pozostała i szef Europejskiego Banku Centralnego nie wykluczył zdecydowanych interwencji, w szczególności na krótkim końcu krzywej dochodowości. Kolejnym wydarzeniem tygodnia były dane na temat zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Rynek oczekiwał ok. 100 tys. nowych miejsc pracy, a dane zdecydowanie zaskoczyły, notując ich ponad 160 tys. Dane trafiły na podatny grunt wyprzedanego rynku i wzrosty zainicjowane publikacją utrzymywały się praktycznie do końca sesji.

W mojej opinii dynamika zatrudnienia w USA z jednej strony była na tyle dobra, by wykreować pozytywny impuls na rynkach, ale nie tak dobra, by stworzyć dobre podstawy do naturalnego przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Warto wspomnieć, że stopa bezrobocia wzrosła z 8,2 proc. do 8,3 proc., co zdecydowanie staje się gorszym i bardziej niezadowalającym wynikiem z punktu widzenia Rezerwy Federalnej. Dane lepsze od oczekiwań w tej sytuacji nadal zostawiają furtkę dla kolejnego programu stymulującego z Fed, ponieważ sytuacja nie jest bardzo dobra ani bardzo zła. Reszta publikacji schodziła na dalszy plan, gdyż rynek poruszał się w dużym niezdecydowaniu, lekko tylko reagując na dane PMI dla przemysłu i usług.


Poniedziałek może mieć neutralny wydźwięk głównie z powodu silnego impulsu wzrostowego zainicjowanego w poprzednim tygodniu. Również kalendarz ekonomiczny nie powinien implikować większej zmienności na rynkach. Warto zwrócić uwagę na indeks Sentix badający nastroje wśród inwestorów w Europie oraz na słowa szefa Fed Bena Bernankego, który będzie przemawiał na konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia Badań Dochodu i Majątku w Cambridge.

W kolejnych dniach uwaga inwestorów będzie skupiona na danych z europejskiej gospodarki. Poznamy produkcję przemysłową w Wielkiej Brytanii oraz odczyt PKB dla Włoch. We wtorek Ben Bernanke z Rezerwy Federalnej USA w Waszyngtonie będzie się wypowiadał na temat walki z kryzysem ekonomicznym w perspektywie edukacji młodzieży. Warto zwrócić uwagę na wydźwięk odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Czwartek i piątek to głównie pakiety danych z chińskiej i japońskiej gospodarki. O ile chińska gospodarka silnie sterowana centralnie może być stymulowana bardziej efektywnie, o tyle Japonia jest podatna na ogólne spowolnienie globalnej koniunktury, a dodatkowo negatywnym czynnikiem jest silnie umacniający się jen japoński, który zmniejsza atrakcyjność eksportu z Kraju Kwitnącej Wiśni. Oba kraje podjęły już zdecydowane kroki w celu pobudzenia popytu wewnętrznego i zwiększenia płynności w sektorze bankowym.