Drugi dzień XXXII Forum Ekonomicznego w Karpaczu przepełniony był panelami i dyskusjami związanymi z transformacją energetyczną w kierunku elektrowni jądrowych, a także kształcenia kadr w tym zakresie. Poznaliśmy opinię ekspertów nie tylko na temat projektu pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, która powstanie w nadmorskiej gminie Choczewo, ale także sieci małych reaktorów modułowych SMR.
Energetyka jądrowa potrzebuje kadr
Bardzo ważny panel dotyczący kształcenia kadr dla energetyki jądrowej odbył się w Strefie Wprost. Paneliści mówili o tym, ile etapów trzeba będzie zapełnić, jakie są możliwości polskich uczelni, ale także wskazywali na możliwość stosunkowo łatwego przebranżowienia się części specjalistów, którzy są już na rynku.
– Transformacja energetyczna jest faktem, my się na nią nie przygotowujemy, ona już się dzieje. W tym kontekście mówimy o zawodach przyszłości. Nie znamy nawet 85 proc. zawodów, które powstaną za pięć lat, czyli gdy będą kończyć studia studenci, którzy właśnie je zaczynają – powiedział Grzegorz Szymoniuk, pełnomocnik ministra edukacji i nauki ds. kształcenia oraz badań naukowych i prac rozwojowych w zakresie transformacji energetycznej.
O skali, z jaką już niebawem będziemy mieli do czynienia, mówił Dawid Jackiewicz, wiceprezes spółki Orlen Synthos Green Energy, która planuje wybudować w Polsce siec reaktorów SMR.
– Jeden reaktor BWR-300 dostarczony od GE Hitachi będzie potrzebował około 100 pracowników do obsługi. W jednej lokalizacji chcemy stawiać cztery takie reaktory. Podaliśmy już sześć lokalizacji, siódma jest w czasie dopracowywania, a w najbliższym czasie podamy nawet kilkanaście nowych. Mowa więc o kilkudziesięciu takich reaktorów – wyliczał.
– Przyjmijmy, że to 30 reaktorów. Do każdego 100 osób do obsługi i 700 w całym łańcuchu dostaw. To może być absolutny przełom jeśli chodzi o rozwój energetyki i nauki – powiedział.
Wieczorem swój projekt dotyczący reaktorów SMR zaprezentował kolejny z polskich koncernów, który jest zdeterminowany, aby wdrożyć tę technologię na swój użytek, czyli KGHM Polska Miedź.
Pierwsza polska elektrownia jądrowa
Jednak poza projektem związanym z SMR-ami, głównym zagadnieniem i wyzwaniem, które stoi obecnie przed sektorem energetyki w Polsce, jest budowa wielkoskalowej elektrowni jądrowej. Jest już niemal pewne, że powstanie ona w gminie Choczewo, a technologie dostarczy amerykańskie konsorcjum Westinghouse i Bechtel.
Na temat tej inwestycji, transformacji energetycznej i kształcenia mówiono podczas panelu pt. Więcej niż bezpieczeństwo – przyszłość energetyki jądrowej w Polsce.
W panelu dotyczącym przyszłości projektu wzięli udział:
- Anna Łukaszewska–Trzeciakowska, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej
- Mateusz Berger, prezes zarządu Polskie Elektrownie Jądrowe
- Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego
- Bogdan Pilch, dyrektor generalny, Izba Gospodarcza Energetyki i Ochrony Środowiska
- Aleksander Śniegocki, prezes zarządu Fundacji Instytut Reform
Wśród bardzo wielu istotnych aspektów rozmowy, wrócił także temat poruszony podczas debaty Strefie Wprost. Mowa o edukacji kadr, które będą obsługiwać polski sektor jądrowy.
– Wykorzystujemy potencjał polskich kadr. Potrzebne jest zbudowanie w Polsce kultury nuklearnej, której jako jedni z niewielu rozwiniętych krajów na świecie nie mamy. Nie chcemy być tylko obserwatorem, chcemy być czynnym uczestnikiem procesu szkolenia kadr – powiedział prezes Mateusz Berger.
– Partnerstwa na poziomie uniwersytetów i politechnik jest ważne, ale kluczowe jest też szkolenie młodzieży na poziomie szkół średnich. To jednak obszar teorii. Nam zależy na najwcześniejszym włączeniu się w tej projekt także praktycznie. Chcielibyśmy, aby od samego początku razem z Amerykanami, którzy dostarczą technologię, współpracowali, także pracownicy m.in. PEJ – dodała Anna Łukaszewska-Trzeciakowska.
Czytaj też:
Anna Łukaszewska-Trzeciakowska: Następna zima w Europie nie będzie łatwa, ale jesteśmy do niej przygotowaniCzytaj też:
Polska złożyła wniosek ws. KPO. Staramy się o dodatkowe 23 mld euro