Zdaniem Kowalczyka sednem programu jest „uruchomienie zasobów gruntów państwowych”, a także „ możliwość przenoszenia własności w systemie wynajmu”. – Po roku, dwóch będzie boom mieszkaniowy zwiększający podaż mieszkań. Jeśli w tej chwili ceny mieszkań sięgają 10 tysięcy złotych za metr, to deweloperzy mają się czego obawiać, bo ceny mogą trochę spaść. Jeśli na rynku pojawią się mieszkania z tanim wynajmem, to ceny muszą być trochę zmniejszone, a skorzystają na tym ludzie – ocenił Kowalczyk.
Na czym ma polegać program Mieszkanie plus?
Przypomnijmy, że tanie mieszkania, które chce zbudować rząd, mają powstać na gruntach należących do PKP, Poczty Polskiej i wojska, co ma spowodować obniżenie kosztu budowy. Oferta ma być skierowania głównie do Polaków, którzy są zbyt zamożni, by korzystać z pomocy społecznej, ale nie stać ich na wzięcie kredytu. Program ma ruszyć w miastach takich jak Kraków, Poznań, Warszawa, czy Wrocław - gdzie są wysokie koszty wynajmu oraz wiele miejsc pracy. Planowany średni koszt za wynajem to 20 złotych za metr kwadratowy. Oznacza to, że za 50-metrowe mieszkanie trzeba będzie płacić 1000 złotych miesięcznie. Jeżeli czynsz będzie uiszczany regularnie, po 30 latach płacąca go osoba zostanie właścicielem mieszkania.
Zapłacimy tylko jeden podatek?
Według zapowiedzi Kowalczyka, rząd planuje wprowadzenie jednego podatku, którego kwota będzie obliczana według specjalnego wzoru. – Obecnie jest bardzo wiele różnego rodzaju danin i komplikacji. Podatek jest degresywny, czyli najlepiej zarabiający płacą najmniej podatku. Po naszych zmianach ci, którzy zarabiają za mało będą mieć w kieszeni znacznie więcej pieniędzy – tłumaczył przewodniczący.