O sprawie obszernie pisze „Rzeczpospolita”. Dziennik przypomina, że banki nigdy nie proszą swoich klientów o podawanie przez telefon danych uwierzytelniających do bankowości elektronicznej czy jakichkolwiek danych kart płatniczy. Dodatkowe aplikacje, mające rzekomo „pomóc” w kontakcie z bankiem to także dzieło oszustów.
Jak czytamy na stronie biura prasowego BNP Paribas „Klienci otrzymujący telefony, rzekomo z banku, w celu instalacji aplikacji typu quick support powinni zgłosić ten fakt na policję i poinformować nas o takiej sytuacji”.
Bankowe oszustwa. Co to jest vishing?
„Rzeczpospolita” cytuje Kingę Wojciechowską-Rulkę z biura prasowego mBanku, która opowiada o tzw. vishingu (to wyłudzanie danych w trakcie rozmowy telefonicznej): – Przestrzegamy klientów przed tym na naszych stronach bezpieczeństwa, prowadzimy kampanię bezpieczeństwa, żeby przestrzegać klientów przed taką formą działania przestępców. Gdy klient zgłasza się do nas z taką sprawą, każdą traktujemy indywidualnie.
Banki: Lepiej dopytać
Inne banki: BNP Paribas, Pekao Sa i PKO BP też otrzymują sygnały od klientów i też ich ostrzegają, ale proceder oszustów wciąż trwa. – Nie namawiamy klientów do instalowania innych aplikacji niż oficjalne aplikacje bankowe – PeoPay i PeoPay Kids. Oczywiście radzimy klientom, aby w przypadku jakichkolwiek wątpliwości zachowali ostrożność i samodzielnie skontaktowali się z nami np. telefonicznie bezpośrednio z doradcą, poprzez e-mail, wiadomość na Facebooku/ Messengerze lub poszukali informacji na naszej stronie internetowej – mówi w „Rz” Paweł Jurek, rzecznik Pekao SA.
Santander przygotowuje materiały edukacyjne dla klientów. Z kolei mBank ostrzega w swojej oficjalnej aplikacji i robi to dość często. Podobnie wyżej wymienione i inne banki. Tymczasem przestępców i cyberprzestępców ściga policja, ale zadanie ma utrudnione. Tego typu działania oszustów są wyjątkowo trudne do wykrycia.
Czytaj też:
Największy polski bank ostrzega przed próbą kradzieży. Uwaga na telefony od oszustów