Polki są potrzebne Niemcom. Do nielegalnej pracy przy opiece osób starszych

Polki są potrzebne Niemcom. Do nielegalnej pracy przy opiece osób starszych

Starsza kobieta na wózku inwalidzkim
Starsza kobieta na wózku inwalidzkim Źródło:Fotolia / Halfpoint
O rosnącym rynku nielegalnej pracy dla Polek, które w Niemczech zajmują się osobami starszymi, pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.

Periodyk pisze, że niemieckie służby rozbiły szajkę werbującą do pracy w Niemczech młode Ukrainki, które fikcyjnie znajdowały wcześniej legalne zatrudnienie w Polsce. Jednak dodaje, że niemieckim służbom niespecjalnie zależy na wyeliminowaniu problemu, ponieważ pracownice, zarówno Polski, jak i kobiety zza naszej wschodniej granicy, są Niemcom potrzebne.

Rynek zdominowany przez nielegalną pracę

Rozmówcy dziennika szacują, że rynek nielegalnych usług opiekuńczych stanowi w Niemczech 90 proc. całego rynku. Oceniany jest on ogólnie na 49 mld euro. Z danych Fundacji Friedricha Eberta (FES) wynika, że spośród 450 tys. Pracownic, świadczących usługi rotacyjnie, połowa jest z Polski, a druga połowa ze Słowacji, z Rumunii, Ukrainy, Mołdawii i innych krajów.

„Dziennik Gazeta Prawna” opisuje poszczególne historie emigrantek. Cytuje też dr. Marka Benio, wiceprezesa Europejskiego Instytutu Mobilności Pracy, który mówi, że ‚Niemcy nie tolerują nielegalnego zatrudnienia spoza UE, a nie robią nic z nielegalnym zatrudnieniem w ramach UE. W ten sposób chronią rynek przed niekontrolowanym napływem cudzoziemców, zostawiając sobie szarą strefę pod częściową kontrolą.

Niemcom jest na rękę szara strefa

W Niemczech z opiekunek (w większości kobiet) korzysta łącznie 3,6 mln osób, a 780 tys. osób wymaga opieki stacjonarnej. Niemcy nie oddają starszych rodziców do prywatnych zakładów, chętnie korzystają z pomocy społecznej, w tym z pracy opiekunek właśnie. Ponieważ zasiłek opiekuńczy jest niski, zapotrzebowanie na pracownice z Polski jest ogromne. Jak mówi w rozmowie z „DGP” Richard Ennen, opiekun od 14 lat, „sami Niemcy są zainteresowani utrzymaniem szarej strefy”. Potwierdzają to dane niemieckiego Federalnego Urzędu Statystycznego (Destatis), z których wynika, 52 proc. przypadków opieki należy do szarej strefy.

Także pracującym w Niemczech tysiącom Polek, ze względu na podatki, które musiałyby płacić w RFN oraz ryzyko utraty przysługujących im w kraju świadczeń, na rękę jest system, który – co przyznają polscy przedsiębiorcy w rozmowie z periodykiem – „przypomina Dziki Zachód”.

Czytaj też:
Protesty w 102. rocznicę praw wyborczych dla kobiet. „Rondo Praw Kobiet” na rondzie Dmowskiego

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna