Ekonomiści z największych banków przewidywali w styczniu 2021 r., że inflacja wyniesie 2, maksymalnie 3 proc. Dzisiaj obudziliśmy się z inflacją sięgającą 8 proc.
Tanieć miały samochody, bo przez pandemię mieliśmy rzadziej podróżować. Lecz nowe auta drożały w tym roku o kilkanaście procent, a w przyszłym ceny mają już podskoczyć nawet o jedną piątą. Na rynku nieruchomości miała zapanować stagnacja. Ceny mieszkań za to rosły, a przed biurami sprzedaży ustawiały się autentyczne kolejki.
Na stacjach paliw podwyżki miały być, ale niewielkie. A benzyna skoczyła w tym roku do ponad 6 zł za litr.
Co więc się stało, że miało być tak pięknie, a wyszedł dramat?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.