RPP planowała wziąć w sierpniu wolne od inflacji. Sytuacja się komplikuje

RPP planowała wziąć w sierpniu wolne od inflacji. Sytuacja się komplikuje

Adam Glapiński
Adam GlapińskiŹródło:Newspix.pl / FOT MARCIN BANASZKIEWICZ / FOTONEWS / NEWSPIX.PL
Na sierpień Rada Polityki Pieniężnej nie planowała posiedzenia, ale może się ono stać konieczne. Przed dzisiejszym posiedzeniem członkowie RPP muszą poważnie przemyśleć wiele kwestii, bo podniesienie stóp w obliczu złych wyników PMI może dodatkowo uderzyć w przemysł, za to nagłe skończenie cyklu podwyżek będzie stanowiło wysłanie niezrozumiałego komunikatu do rynków.

Kredytobiorcy spodziewają się, że za kilka godzin zostaną skonfrontowani z kolejną informacją o rosnących ratach kredytu. Panuje zgodność co do tego, że Rada Polityki Pieniężnej ogłosi dziś podniesienie stóp procentowych, pytanie, czy o 1 proc. czy jednak mniej. Zadłużeni mają nadzieję na chwilowe wytchnienie w sierpniu, kiedy Rada ma mieć przerwę i nie obradować. Potrzeba chwili może jednak zdecydować o zwołaniu posiedzenia także w sierpniu.

RPP weźmie wolne od inflacji?

– Nie widzę uzasadnienia dla braku sierpniowego posiedzenia w obecnych okolicznościach – powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Uważa on, że dzisiejsza podwyżka powinna wymieść co najmniej 0,75 pkt proc., bo niższa skutkowałaby jeszcze większą presją na osłabienie złotego, ale z kolei większa nie jest potrzebna ze względu na niepewność. – To jest czas na stopniowe zacieśnianie polityki pieniężnej, co brak sierpniowego posiedzenia utrudnia – dodaje.

Z kolei Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, jest zdania, że dzisiejsza podwyżka nie powinna przekroczyć 0,5 pkt proc. – Globalny rynek mówi wyraźnie: grozi nam globalna recesja. W takich warunkach umiarkowane osłabienie złotego nie jest powodem do agresywnego podwyższania stóp NBP – zauważył na Twitterze. Tym bardziej recesja tłumiłaby też inflację.

RPP znajduje się w trudnym położeniu. Piątkowe informacje o PMI jednoznacznie pokazują, że wchodzimy w recesję i wysokie stopy mogą jeszcze bardziej uderzyć w inwestycje i aktywność w przemyśle. Właśnie z gorszymi wynikami polskiej gospodarki analitycy łączą słabnący złoty: w środę za euro było trzeba chwilowo zapłacić ponad 4,80 zł, najwięcej od marca, gdy polska waluta słabła po ataku Rosji na Ukrainę. Dolar kosztował nawet ponad 4,70 zł, najwięcej od dwóch dekad.

Czytaj też:
Fatalne wyniki polskiego przemysłu. Dalsze podwyżki stóp procentowych pod znakiem zapytania

Opracowała:
Źródło: Rzeczpospolita