Ogłoszona w zeszłym tygodniu tzw. tarcza solidarnościowa przewiduje zamrożenie opłaty za prąd na tegorocznym poziomie, ale tylko do zużycia nieprzekraczającego 2 tys. kWh (z kilkoma wyjątkami). Nadwyżka ponad ten poziom będzie rozliczana według wyższych cen obowiązujących w 2023 roku.
Pompy ciepła
Ta zasada uderza m.in. w gospodarstwa domowe, które ogrzewają domy przy pomocy pompy ciepła. To jeden z najbardziej ekologicznych sposobów ogrzewania, ale urządzenie zużywa dużo prądu, dlatego jego użytkownicy raczej nie zmieszczą się w limicie.
„Ci, co mają pompę ciepła i osoby, które ogrzewają się elektrycznie, to jest wyjątkowy przypadek. I tutaj będzie przewidziany dodatek, jak dla każdego innego paliwa. Na poziomie wsparcia 40-proc. w koszcie przewidywanym tego surowca” - powiedział portalowi wpolityce.pl minister rozwoju Waldemar Buda. Dodał, że w rządowym limicie 2000 kWh mieści się 61 proc. gospodarstw domowych.
Dopłaty do paliw
Jeśli obietnica ministra zostanie spełniona, użytkownicy pomp ciepła staną się kolejną grupą, która dostanie dodatki mające rekompensować wyższe koszty wynikające z kryzysu na rynku surowców energetycznych. Najpierw dodatkowe pieniądze dostali użytkownicy węgla. W weekend prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, która przyznaje dopłaty także gospodarstwom wykorzystującym gaz, pellet czy biomasę.
3 tys. złotych dotacji otrzymają osoby, wykorzystujące do ogrzewania kotły na pellet lub inny rodzaj biomasy. 2 tys. złotych przysługują właścicielom kotłów olejowych, a 1 tys. złotych tym, którzy mają piece na drewno.
Warunkiem koniecznym do uzyskania dodatku dla gospodarstwa domowego będzie potwierdzenie uzyskania wpisu lub zgłoszenie źródła ogrzewania do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Wniosek o dodatek będzie można złożyć do 30 listopada br. Gmina na rozpatrzenie wniosku oraz wypłatę dodatku będzie miała maksymalnie miesiąc.
Czytaj też:
Zamrożenie cen prądu. Kto nie zmieści się w limicie, dużo zapłaci