Jak informuje dziennik, polskie firmy i instytucje są atakowane nawet po 2 tys. razy w ciągu tygodnia. Według danych izraelskiej firmy Check Point, na które powołuje się "Rzeczpospolita", od wakacji ataków jest niemal 2 razy więcej. Liczba ta rośnie ostatnio wyjątkowo gwałtownie, bo jeszcze w październiku mówiło się o 1,6 tys. ataków na tydzień.
– Tak drastyczny wzrost liczby cyberataków na nasz kraj to konsekwencja zaangażowania Polski w pomoc Ukrainie oraz aktywnej działalności grup cyberprzestępczych, przychylnych lub powiązanych z Rosją. Przykładem mogą być choćby dokonania grupy XakNet, która w ostatnich tygodniach utożsamiana była z atakami na polski Senat – mówi „Rzeczpospolitej” Wojciech Głażewski, dyrektor zarządzający polskiego oddziału Check Point Software.
Inne kraje też zagrożone
Wzmożona liczba ataków dotyka nie tylko Polskę. Problemy z cyberatakami mają też Czechy i Węgry. Liczba ataków na węgierskie instytucje także przekroczyła ostatnio 2 tys. tygodniowo, bijąc wszelkie rekordy.
Zagrożone branże
Jak informują analitycy Check Point, na celowniku są przede wszystkim firmy sektora finansowego, administracja publiczna i instytucje wojskowe.
„Hakerzy atakują, chcąc uzyskać dostęp do poufnych danych. Głównym wektorem ataków są wiadomości e-mail i zaszyfrowane załączniki PDF” – czytamy w raporcie firmy Check Point.
Atakując instytucje, hakerzy szukają przede wszystkim informacji, które mogliby wykorzystać, aby je zdyskredytować. Poszukiwane są także poufne informacje, które mogłyby pomóc w walce.
Czytaj też:
Cieszyński o cyberatakach: Będzie ich więcej, bo zbliżają się wyboryCzytaj też:
Killnet przyznał się do ataków na Polskę. „Wyp***rzyliśmy połowę kraju”